Czasem warto na chwilę oderwać się od rzeczywistości i na moment dać się ponieść fantazji. Być może pamiętacie Państwo to wspaniałe uczucie, gdy byliście dzieckiem, cały świat leżał u Waszch stóp, a mimo to i tak ciągle Was zachwycał i zaskakiwał.
Są książki, które budując nastrój, dają wyobraźni sporo pola do manewru. Całkiem szczerze muszę stwierdzć, że Anubis do takich książek nie należy. Ale to nie zmienia faktu, że swoją rolę, jako książka grozy spełnia bez zastrzeżeń.
Muszę przyznać, że po lekturze pierwszej książki z dużym niebieskim tytułem „Dr House” do następnej podszedłem z dużą ostrożnością. Owszem - ta pierwsza książka jest bardzo ciekawa, ale fanowski zachwyt pozostawia malutki niesmak. Jednak drugi album poświęcony tej serialowej postaci zaskoczył mnie zdecydowanie przyjemniej.
Długo, jako czytelnik i recenzent, musiałem czekać na książkę, w której rozważania egzystencjalne pisarza byłyby tak znakomicie zrównoważone z wciągającą i intrygującą fabułą. Moją cierpliwość wynagrodziła powieść Single autorstwa Piotra Kępskiego, którego do świata poważnej literatury wywindowały sukcesy w amatorskich konkursach literackich.
Nie jest łatwą sztuką zrealizowanie założenia „uczyć bawiąc, bawić ucząc”, zwłaszcza gdy korzysta się ze środków i narzędzi przez środowisko określanych, jako „coś dla dzieciaków” i wpisuje się wszystko w ramy fantastyki, która w świadomości ogółu długo jeszcze nie stanie się pełnoprawną formą literacką. Jeśli jednak coś się lubi, należy tę pasję przelewać na innych, zwłaszcza jeśli ma się do tego talent.
Los pisarza, który ma zakontraktowane sześć książek rocznie jest nie do pozazdroszczenia. Cisną go zarówno wydawcy, jak i czytelnicy i wszyscy są ciągle niezadowoleni z efektu. Niestety, jak to mawiali żołnierze Wehrmachtu, gdzie chleb pieką tam wióry wlecą.
W ostatnich latach twórcy kultury nad wyraz chętnie czynili z pająków bohaterów swoich dzieł, zarówno filmowych, jak i literackich. Niestety, zazwyczaj były to albo tandetne horrory albo niskobudżetowe komedie. Kiedy więc po raz pierwszy spojrzałem na okładkę najnowszej książki autorstwa Lisy Gardner o tajemniczym tytule Pożegnaj się i zobaczyłem na niej właśnie pająka, przeraziłem się nie na żarty. Myślałem, że czeka mnie lektura kolejnej kiepskiej powieści, w której to niebezpieczne pajęczaki atakują bezbronnych ludzi. Na szczęście obawy okazały się mylne, bo Pożegnaj się to zupełnie zgrabny thriller.
Smocze gniazdo to trzeci tom przygód pogodnika Rosselina i jego smoka Filippona. Rozpoczynając lekturę spodziewałem się więc otrzymać jakieś rozwiązania wszelkich pogmatwanych zagadek z poprzednich dwóch tomów. Tak przynajmniej nakazywałaby tradycja trzeciego tomu...
Nie ukrywam, że książka Dr House przykuła moją uwagę bardzo skutecznie już w pierwszej chwili, gdy ujrzalem okładkę na stronie wydawcy. Nie chodzi nawet o sam serial, którego można być gorącym zwolennikiem, albo przeciwnikiem, ale o aktora Hugh Lauriego - postać która intryguje mnie jeszcze od czasów serialu Black Adder.
W jaki sposób najlepiej można opisać pracę reportera? Jak ująć w najbardziej rzetelny sposób wszelkie niuanse jego profesji? Jak właściwie odpowiedzieć na pytanie, czy reporter to właściwie zawód, czy powołanie? Czy wystarczy napisać reportaż, czy może przeprowadzić wywiad? Czy to wystarczy, gdy tym reporterem jest Hanna Krall?