Strzelcy – Inwazja na Hiszpanię, 1809 – Bernard Cornwell

Celem była pancerna skrzynia zdanie rozpoczynające książki wyjaśnia, o co toczy się gra, w której niechętnie bierze udział, awansowany z szeregów, porucznik Sharpe. Pełniący, w jego odczuciu, hańbiącą funkcję kompanijnego kwatermistrza 95. regimentu strzelców, zostaje poddany ciężkiej próbie. Po wyjątkowo ciężkiej potyczce z oddziałem francuskich kawalerzystów, brytyjscy strzelcy, zwani pogardliwie „zielonymi kurtkami”, zostają pozbawieni dowódców.

okładka książki

Richarda Sharpe’a, jako jedynego pozostałego przy życiu oficera, czeka nieskończona ilość kłopotów. Nie oszukujmy się: jest sam i musi podejmować decyzję dotyczące życia ludzi, którzy mu nie ufają, pomni jego dotychczasowej pośledniej funkcji w oddziale oraz tego, że nie jest „oficerem z urodzenia”. Bez wsparcia jedynie z grupką łotrów w mundurach na niegościnnej hiszpańskiej ziemi, ścigany przez elitarnych szaserów pod przywództwem chytrego lisa, pułkownika de Eclina. Sytuacja w oddziale doprowadza do buntu i ciężkiej walki charakterów Sharpe’a i Irlandczyka Patricka Harpera, mającego posłuch u żołnierzy, bystrego zabijaki. Tylko przybycie małego partyzanckiego oddziału sojuszniczych Hiszpanów, dowodzonych przez arystokratycznego hidalgo don Biasa Vivara, pozwala uniknąć rozlewu krwi. Niestety miast zyskać poniżającą, ale jednak, pomoc Sharpe’a, zostaje wplątany w ochronę tajemniczej skrzyni przed zakusami Francuzów. Czy są w niej złoto, królewskie klejnoty, tajne dokumenty, a może coś innego? Czemu wojskom napoleońskim tak zależy na ładunku, iż są gotowi niczym sfora psów gończych tropić konwój poprzez ośnieżone górskie rozpadliny aż do starego miasteczka Santiago de Compostela.

Jeśli do kłopotów z dyscypliną w oddziale, bezlitosnym i błyskotliwym wrogim oficerem, jeszcze bardziej niebezpiecznym sojusznikiem, dodamy nieposłuszną pannę Luizę oraz czyhające nad strumieniem złośliwe duszki ksany, otrzymamy koktajl awanturniczy którego wypicie duszkiem przyprawić może młodego oficera co najmniej o niestrawność i ból głowy. Nie uprzedzajmy jednak faktów i wierzmy w porucznika, w końcu jest naprawdę cholernie dobrym żołnierzem.

Napisany w latach osiemdziesiątych, poniekąd na zlecenie brytyjskiej telewizji, tom przygód Sharpe’a, zgrabnie łączy warstwę przygodowo-sensacyjną, osnutą wokół tajemniczego skarbu z porządnie napisaną historią batalistyczną. Jest też miejsce na romantyczny poryw serca, szorstką, niczym nieheblowana deska, męską przyjaźń, oraz opisanie kilku ponurych z charakteru, acz bitnych jak diabły, szelm. Do tego zmuszanie młodego porucznika do zastanowienia się nad sensem wiary w Boga i w cuda dodaje miły akcent dla rozwoju charakteru Sharpe’a, nie budząc jednocześnie znudzenia i uczucia, iż w takiej książce jest to nadęte i nie na miejscu. Być może opisy batalistyczne przeważają nad intrygą, niemniej czyta się to bardzo dobrze, wątki zaś są podomykane, a Richard Sharpe maszeruje dalej ku kolejnym przygodom.

Marcin Marchlewski

Wydawnictwo Erica
ISBN: 978-83-62329-61-8