Czytamy pod Choinką - tekst opowieści

Duch zatrzymał się, lecz wskazywał ręką w inną stronę.
– Przecież mój dom jest tutaj? – zauważył Scrooge. – Dlaczego wskazujesz inne miejsce i chcesz mnie tam prowadzić?
Nieubłagany duch wciąż trzymał wyciągniętą rękę wskazującą inny kierunek.
Scrooge jednak pobiegł do okna swego kantoru i chciwie przylgnął do szyby. W lokalu i teraz był kantor, ale już nie jego. Zmieniło się umeblowanie, a na miejscu szefa siedział ktoś nieznany. Ręka ducha wciąż nie zmieniała kierunku.
Scrooge wrócił do zjawy i posłusznie udał się za nią, starając się rozwiązać w myśli pytanie: dlaczego nie zobaczył siebie w kantorze i co się mogło z nim stać?
Nagle zatrzymali się przed żelaznymi sztachetami, wśród których znajdowała się wielka brama. Scrooge uważnie rozejrzał się wokoło, chciał bowiem ustalić, gdzie się znajdują.
Byli na cmentarzu.
Tu, pod ziemią, na głębokości kilku łokci, leżał ten nieszczęsny człowiek, którego nazwisko miał niebawem poznać.
Cmentarz otaczało nieskończone mnóstwo ścian domów, a cała jego powierzchnia zarośnięta była trawami i chwastami – roślinami śmierci, a nie życia.
Duch, stojąc wśród mogił, wskazywał na jedną z nich. Scrooge, drżąc cały, zbliżył się do niej. Duch pozornie wcale się nie zmienił, lecz Scrooge’owi zdawało się, iż w jego ponurej, majestatycznej postaci spostrzega coś nowego, co go do głębi poruszało... – Zanim zbliżę się do grobowca, który mi wskazujesz – rzekł – odpowiedz mi na jedno jedyne pytanie. Chcę mianowicie wiedzieć, czy to, co widzę, jest obrazem tego, co musi się spełnić, czy też tego, co może nastąpić?
Zamiast odpowiedzi, duch dotknął ręką mogiły, przy której stali.
– Zapewne – mówił Scrooge dalej – człowiek w życiu musi iść tą drogą, jaką sam obrał i dojść do pewnych, odpowiadających jej, rezultatów. Ale jeżeli człowiek opuści dawną swoją drogę i skieruje się na inną, to przecież osiągnie też i inny rezultat. Powiedz, czy takie znaczenie mają obrazy, jakie mi pokazałeś? Duch wciąż stał nieruchomy, wskazując grobowiec. Scrooge, drżąc całym ciałem ze strachu, niemal pełznąc, przysunął się do grobowca i przeczytał na nim swoje własne nazwisko:
EBENEZER SCROOGE
– Więc to samego siebie widziałem?! – zawołał, padając na kolana. Teraz palec ducha przesuwał się, raz po raz, od jego osoby do mogiły.
– Nie, duchu! O, nie! – zawołał Scrooge. Duch wciąż powtarzał ten sam ruch ręką.
– Duchu! – krzyknął Scrooge, chwytając płaszcz widma. – Wysłuchaj mnie... Ja już nie jestem tym człowiekiem, jakim byłem do chwili spotkania się z tobą... Nie jestem i nie będę przenigdy... Dlaczego pokazałeś mi tak straszne rzeczy? Czy dla mnie nie ma już ratunku?

…........................................................................

Największa liczba czytających na głos pod choinką – ustanawianie rekordu.
Uczestnik: