Jestem wielbicielką psów. Mam obecnie dwa, a bywało w domu i więcej. Nawet zastanawiałam się kiedyś, czy nie napisać czegoś z perspektywy psa – chociaż nie jest to pomysł nowy ani oryginalny, ale żyjąc z czworonogiem człowiek w jakiś sposób „łapie” sposób komunikacji z tym stworzeniem.
Bohater książki, Maf (skrót od Mafioso) jest maltańczykiem. I wielbicielem Lwa Trockiego (tu autor mi podpadł, ale o tym później). Jest też prezentem dla Marilyn od Franka Sinatry. Poza tym całkiem nieźle zna się na literaturze, sztuce, filozofii i modnych trendach w psychiatrii.
Opowieść Mafa obejmuje schyłek życia aktorki. Pies obserwuje, analizuje i stara się przybliżyć nam swoją panią i pozwolić ją poznać – prywatnie. Wyłania się z tej historii obraz kobiety pięknej, ale nieszczęśliwej, samotnej i zupełnie innej niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Czasy są nieciekawe, trwa polowanie na czarownice, przyjaciel Marilyn, Sinatra jest sfrustrowany – prasa zarzuciła mu właśnie kontakty z mafią, w efekcie czego prezydent Kennedy zerwał kontakty z nim, a zdaniem Sinatry to on, Frank, załatwił mu wygrane wybory.
Marilyn właśnie rozstała się ze swoim ostatnim mężem i zastanawia się, dlaczego. Ciągle otoczona jest ludźmi, wszyscy zdają się być nieodporni na jej urok, niby snuje plany co do urządzenia nowego mieszkania, a jednak Maf wie, że to wszystko niedługo się skończy.
Wiele miejsca w powieści zajmują literacko–filozoficzne rozważania Mafa. Pada też całkiem interesująca teza, że psy nienawidzą kotów za to, że te mówią wyłącznie wierszem.
Przez książkę przewija się wiele bardziej i mniej znanych postaci. Pojawia się wątek „próby sił” pomiędzy aktorką a jej psychiatrą - kobietą nie mniej nieszczęśliwą niż główna bohaterka. Marilyn chce sobie za wszelką cenę udowodnić, że jest wielką artystką, a nie tylko piękną kobietą podziwianą wyłącznie za urodę.
A dlaczego autor mi podpadł?
Ponieważ twierdzi, że większość psów zdradza socjalistyczne ciągoty – nic bardziej błędnego! Każdy pies ma głęboko zakorzenioną miłość do własności prywatnej. Zwłaszcza swojej…
Natomiast jestem skłonna przyznać mu rację przy twierdzeniu, że psy potrafią czytać w myślach swoich właścicieli.
Książka jest dobrze napisana i przyjemnie się ją czyta – niemniej gdzieś tam w tle wciąż pozostaje świadomość, że to tylko opis tego, co jedynie MOGŁO mieć miejsce i co autor sobie wyobraził. Ale warto po nią sięgnąć – choćby po to, żeby uświadomić sobie, że nasze zwierzaki znacznie lepiej niż ludzie potrafią zauważyć i zrozumieć jacy jesteśmy naprawdę.
ISBN: 978-83-247-2091-0