Dziecko Odyna, Tima Severina - już 11 września

Wygląda na to, że już w tym tygodniu pojawi się bardzo ciekawa pozycja dla wielbicieli Wikingów. Wydawnictwo Anakonda podesłało nam dziś fragment swojej najnowszej książki. Jej premiera odbędzie się już we środę. Poniżej zamieszczamy fragment - na zachętę :)

Oblężenie rozpoczęło się od gradu kamieni i małych głazów, którymi ciskały obie skonfliktowane strony. W tej fazie bitwy obrońcy stojący na podwyższeniu mieli znaczącą przewagę, ponieważ mogli zrzucać kamienie na każdego napastnika, który podszedł zbyt blisko. Ich słabością był ograniczony dostęp do kamieni i innych pocisków, siły Snorriego i Sturli przez pierwszą godzinę ataku wykonywały więc manewry mające na celu zmylenie przeciwnika, podchodząc pod palisadę, wykrzykując inwektywy i rzucając kawałkami skał, a następnie zawracając na pozycje wyjściowe, unikając nadlatujących z góry kamieni. Kiedy obrońcom wyczerpywał się zapas kamieni, atakujący podbiegali pod palisadę, koncentrując się na ufortyfikowanej bramie, i próbowali przebić się przez nią, siekąc i wyważając poszczególne deski. Niemniej jednak ta taktyka nie okazała się zbyt skuteczna, ponieważ brama została porządnie zbudowana, a obrońcy odpierali szturm. Nacierający nie rzucali wielu włóczni, ponieważ odbijały się one od palisady, a jeśli któraś przeleciała przez mur i wylądowała w środku, jeden z obrońców mógł ją podnieść i odrzucić z powrotem z lepszym skutkiem. Z prostego powodu jedynie kilku ludzi po obu stronach używało łuków i strzał – Islandczycy wolą walkę wręcz.

Atak trwał już od kilku godzin, kiedy wydało mi się, że atakującym zaczyna brakować entuzjazmu. Właśnie w tej chwili Thrand pokazał, ile jest wart. Wciąż będąc w swoim starodawnym hełmie, oddzielił się od naszej grupy, pobiegł pod palisadę, podskoczył, co w połączeniu z jego wzrostem pozwoliło mu zahaczyć swój topór bitewny o szczyt fortecy. Następnie obiema rękami złapał za stylisko topora i podciągnął się do góry, przełożył nogę przez szaniec i wskoczył na pasaż. Tam stanął twarzą w twarz z Hrafnem Wikingiem, który ruszył na niego, rycząc ze złości. Thrand uchylił się przed niezdarnym pchnięciem włóczni wikinga, wojownika z brodą zaplecioną w warkoczyki pozbawił równowagi i zaatakował jego rękę trzymającą włócznię. Cios toporem był perfekcyjnie wymierzony. Wbił się Hrafnowi w prawe ramię i odciął rękę od ciała. Hrafn zatoczył się, ześlizgnął z pasażu i spadł z łomotem w dół. Zaskoczeni ludzie Ospaka patrzyli wstrząśnięci na ciało swojego bojownika. Thrand wykorzystał moment zaskoczenia, zeskoczył z palisady i wrócił do naszej grupy. Jego interwencja podcięła skrzydła obrońcom. Ludzie Ospaka zaczęli walczyć z mniejszym zaangażowaniem. Widząc to, Snorri posłał mnie z wiadomością do Sturli, który nacierał po przeciwnej stronie. Miałem mu powiedzieć, żeby wykorzystując chaos obrońców, zmobilizował ludzi do ostatecznego ataku.

okładka książki