Z pamiętnika znalezionego pod wersalką VI

Czas biegnie.

Odkrywcze...

Kiedyś tylko płynął, a teraz spływa i to tak szybko, że tylko się za nim kurzy. Wstaję rano, ziewam, mrugam, jem, mrugam znowu i ponownie ziewam, kładę się spać.
No i oczywiście to najzabawniejsze... - nie robię się młodszy. Po czym poznać, że człowiek się starzeje? Po reakcjach dzieci... jak ma szczęście to własnych.
Wracałem dziś autobusem. Zmęczony, jak w każdy poniedziałek. Siedziałem przy oknie, od czasu do czasu odwracając wzrok od książki, by zerknąć na warszawobraz za szybą. Na szkle szczątki niewyraźnego robaka. I może dobrze, że ktoś skrócił mu żywot, bo główkę i tak miał urwaną. To nie wróżyło zbyt optymistycznie na przyszłość.
Do autobusu wsiadło dziecko z opiekunką, jak się okazało z babcią. Babcie są fajne – zawsze chcą jak najlepiej dla wnucząt. Ta również – pierwsze co zrobiła to podprowadziła dziewczę do wolnego siedzenia, które akurat szczęśliwym trafem znajdowało się obok mnie. Dziecko spojrzało na mnie i przez krótką chwilę widziałem jak w jej oczach wzbiera chęć głośnego i wymownego zaoponowania przez wzniesienie okrzyku: PHI...

phi?!

phi... ale nic takiego nie nastąpiło. Zamiast tego dziewczynka powiedziała tylko babci :NIE, a jej wzrok zdawał się mówić: ależ babciu – nie sadza się królewny obok starca...

wróciłem do książki ...

ale oczywiście nie powie do jakiej.

...dawno nic nie napisałem. Jestem całkiem obiektywnie przekonany o depresji twórczej. Kompletne wyzucie z pomysłów mi nie służy. Ostatnie wieczory spędzam zawsze w towarzystwie szklanki próbując wydobyć z siebie odrobinę czegoś, co wleję na papier i pokażę później tym ludziom, którzy udają tak smutnych, jakby stado murzynów nie pracowało na ich trzydygodniowe wakacje w Turcji raz na pół roku.
Inspiracja jest mi niezbędna. Mówią, że czasem wystarczy się tylko rozejrzeć. Chyba właśnie minąłem gigantyczną skarbonkę. No tak... bank. Oni są wszędzie i według wszelkiego prawdopodobieństwa również zawsze. Są chyba już banki od wszystkiego. A wszystkie i tak są do niczego. Jeden tylko dominet. Ale jak się przyjrzeć, to pewnie ten też jest do dup...

musiałem na chwilę przerwać lekturę rękopisu. Dzwonek u drzwi oznajmił przybycie kuriera. Nie zdziwiłem się, gdy dostałem pismo z banku o zwiększeniu oprocentowania kredytu.

...ał do tego taki, że wcale nie chce się myśleć.

<-co było przedtem * co było potem->