z pamiętnika znalezionego pod wersalką XII

Sztuka nowoczesna – nie rozumiem jej...
... ale wciąż daję jej szansę. Nie jestem w stanie zrozumieć przesłania z kresek stawianych przypadkowo, lub celowo, a potem przekreślanych, jak czynili to skazańcy w aresztach. Całe płótno zapełnione takimi znakami, a potem zachlapane farbą mlecznokawową – co to ma być? Przypomina mi czasy z podstawówki, gdy na lekcjach ścigaliśmy się, kto szybciej zapełni kartkę w kratkę półcentymetrowymi kreskami. Później zwiększaliśmy kartki – najpierw do formatu A4, potem dwustronny papier kancelaryjny. Nie wiem po co to robiliśmy. Może właśnie tworzyliśmy sztukę – bo papier po naszych zabiegach nie nadawał się do niczego. Oczywiście nikt ie chciał też wieszać tego na ścianie.
A teraz jestem na wernisażu, którego oczywiście nie rozumiem.

Cała ta art modern sprawiła, że myśli mi się zapętliły i musiałem znaleźć jakiś stabilny punkt odniesienia. Zupełnie bezmyślnie zacząłem cicho gwizdać pod nosem, a słowa “The suicide is painless” pływały beztrosko pomiędzy synapsami. Przystanąłem przed dużą czerwoną kropką. Jeśli to nie było światło stopu, to sam nie wiem dlaczego się zatrzymałem... Gdy, jak mi się wydawało, zaczęło migać i już miało się zmienić na żółte zacząłęm odchodzić...

- podoba się Panu? - obok mnie stał facet, który bez specjalnej charakteryzacji mógłby uchodzić za mnie, za jakieś 15-20 lat. Ponownie przeszła mi przez głowę myśl o rozpoczęciu dnia od 20 brzuszków.

- Szczerze mówiąc – odparłem, nie widząc powodu, by nie być szczerym – ktokolwiek to namalował, musi mieć coś ukryte głęboko w psychice, co...

- a to ciekawe spostrzeżenie – uśmiechnął się – tak się składa, że jestem psychiatrą...

- aaaacha... - również się uśmiechnąłem – w końcu co mogłem zrobić. - fascynujące – dodałem po chwili.

- a co psychiatra sądzi o tym kleksi... obrazie – zapytałem.

- że to wygląda jak światło stopu... - stwierdził, a ja pomyślałem że tym się kończą lata studiów i nauki czytania w myślach. Teraz on zadał swoje pytanie – nucił pan coś znajomego, zanim Panu przerwałem... co to było? Jeśli mogę zapytać?

- to “su... ssu... soundtrack z filmu M.A.S.H. - powiedziałem po chwili wahania. Pomyślałem, że psychiatra może nie zrozumieć żartu zawartego między wierszami. Ta profesja jest na to szczególnie wyczulona. I tak bylem przekonany, że zauważył wszystkie kropki w tytule.

- aaaacha... powiedział.

Skłoniłem delikatnie głową, pokazałem mu kropkę na przeciwległej ścianie – była zielona – i powiedziałem, że to moje światła i już muszę jechać. Skłonił się również, po czym oddalił się w kierunku przekreślonych kresek nucąc pod nosem melodię z MASH-a.

Jestem na wernisażu i podziwiam... nie... nie sztukę, której nie rozumiem. Art modern ma jednak pewne zalety. Chociaż wszystkie najlepsze zalety chodzą już pod rękę z facetami w makijażu...

- aaaacha...

<-co było przedtem * co było potem->