Czy chcielibyście poznać sekret? Dołączyć do grona wtajemniczonych i wreszcie dowiedzieć się, w jaki sposób zatrzymać czytelnika przy sobie? Jak przekazać swoją wiedzę komuś drugiemu tylko i wyłącznie za pomocą słów zapisanych na papierze, albo na stronie bloga, czy książki? Chcielibyście?
Bo my chcieliśmy i...
Jedną z pozytywnych stron pisania o książkach - już od siedmiu lat, o ile mnie pamięć nie myli - jest poznawanie ciekawych ludzi. Chodzi zarówno o tych piszących książki - czasem ma się tyle szczęścia, że spotka się ukochanego autora - jak i o tych, którzy piszą o książkach. W tym drugim wypadku wyjaśnienie jest zbędne, ale i tak je dodam. Blogosfera piszących o książkach jest już całkiem rozległym tworem i wciąż się rozrasta. To bardzo miła wiadomość. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki badań na temat czytelnictwa, którymi jesteśmy straszeni co roku. Wydaje się, że coraz więcej oso jest w stanie powiedzieć: Czytam i jestem z tego dumny (bądź dumna). A przecież dla większości z nas jest to przede wszystkim hobby.
Czasem jednak udaje się spotkać osoby, którym chce się zrobić coś więcej. Wtedy na jaw wychodzi cała prawda o tzw. introwertyzmie publikujących w Internecie. Nagle w jednym miejscu zbierają się ludzie z całego kraju - ludzie, którzy znają się przede wszystkim po nickach, pseudonimach, podpisach i tytułach stron, któe prowadzą. Często nie mieli okazji się spotkać na żywo i poznać twarzą w twarz. A tu... przejeżdżają pół Polski, by porozmawiać o książkach.
W tym kraju? To się nie może udać. (Adam M.)
Przecież nikt nie będzie oczekiwał życia i aktyaności od ludzi, którzy całe życie spędzają z nosem w książkach, lub w czytnikach. A jednak... jak można się było przekonać w wielu przypadkach wcześniej, tak i dziś było sympatycznie, żywo i głośno. Właśnie dzięki chęciom mogliśmy spotkać się dziś w redakcji Agory na prapremierze najnowszego numeru magazynu Książki. Poznaliśmy trochę redakcję - topograficznie i personalnie i okazało się, że pasjonaci książek są wszędzie. Wysłuchaliśmy kilku ciekawych opowieści, które wcale nie były surową prezentacją magazynu, ale podróżą przez ostatnie trzy lata i trzynaście numerów, które doprowadziły do nowego i usprawnionego numeru czternastego.
Był również wywiad za autorem - spotkanie z blogerami książkowymi, ale bez spotkania z autorem, byłoby przecież jak kawa z cynamonem i krakersem. A na koniec pojawił się gość specjalny - Mariusz Szczygieł - który opowiedział nam, co właściwie powinniśmy zrobić, by utrzymać czytelnika w napięciu do samego końca. Zdradził nam jeden z tych ważnych reporterskich sekretów, z których nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale które wszyscy piszący chcieliby poznać.
I tu właśnie jest cały problem... przecież, jeśli powiedziałbym Wam, o co chodzi, to już nie byłby sekret. Prawda?