Pomysł na coś podobnego do Bajaderki łaził po głowie Naczelnego już od dłuższego czasu, ale Redackyjne Chochliki zawsze znalazły sposób, by plany pokrzyżować. Ostatnią kroplę na koło zamachowe przelała wizyta na stronie Tramwaju nr 4. Zacznę więc od podziękowań za inspirację i motywację, by wreszcie zacząć.
A także od książki Holocaust F, o której przeczytacie właśnie w (na?) tramwaju. Nie każda książka fantasy musi być łatwa i zabawna i nie każda odwróci Waszą uwagę od Was samych.
Drugi kęs Bajaderki, to bardzo ciekawy i zabierający w czasy dzieciństwa artykuł na temat Koziołka Matołka. Jeśli ta postać nie jest Wam obca, to być może znaczy, że pamiętacie czasy dzieciństwa, kiedy zabawa oznaczała jeszcze bieganie po podwórku – a artykuł powinien Wam się spodobać.
Kęs trzeci – to ukłon w stronę Kombajnu Zakurzonej – za całokształt i silną wolę kontynuowania bloga. Jeśli czytaliście ją pod starym adresem – to MUSICIE – zapamiętać sobie też ten nowy.
Kęs czwarty i coraz mniej Bajaderki zostało: To wyjątkowo duży kęs, bo sięga poza ostatni tydzień, ale myślę, że w pierwszym podejściu do tego działu wybaczycie mi tę nieścisłość. Jest to też kęs wyjątkowo smaczny dla wielbicieli Tuwima. Ssssmacznego.
Bajaderki kęs piąty – o Miodzie na serce i plastrach na duszę opowie Wam Agnieszka, która, kiedy już coś opowiada, to robi to bardzo ciekawie.
Kęs przedostatni – sezon wakacyjnych wyjazdów prawie dobiegł już końca – może więc zechcecie posłuchać i poczytać o odrobinie egzotyki i nie tylko.
A na sam koniec – kilka zapowiedzi jesiennych. Być może znajdziecie coś dla siebie, być może dodacie coś sami.
To tyle w pierwszej bajaderce. Mam nadzieję, że Wam smakowała oraz że sam nadążę z szykowaniem następnych.
Spokojnego tygodnia.