Moje pierwsze wrażenie dotyczące tej książki to „Al Bundy”. Przez pierwszych kilkadziesiąt stron nie mogłem się pozbyć wrażenia, że czytam życiorys człowieka, który w młodości dokonał czegoś potencjalnie nieprzeciętnego i przez resztę swoich dni rozpamiętuje historię tego sukcesu.
Sukces w tym przypadku miał naturę muzyczną - nie sportową - i nastąpił na festiwalu w Jarocinie w lipcu 1986. Tuż przed rozpoczęciem kwalifikacji do festiwalu zespół Prostytutka Maria przyjął do składu jeszcze jeden wokal. Jedno, co pozostawało do sprawdzenia, to czy świeżo zatrudniony głos zna teksty. Mimo oczywistego rozdźwięku kwalifikacje wypadły śpiewająco, a zespół w kuluarach nazwany polskim Sex Pistols, został zakwalifikowany do porannej sesji koncertowej. Przed publicznością wystąpił już zespół Schizofreniczna Prostytutka Maria – przedrostek zainspirowany faktem, że dwugłos w piosenkach był nie tylko muzyczny, ale zdecydowanie również merytoryczny.
Festiwal się skończył, a kilka dni, może tygodni, później skończył się zespół. Nie spełniła się największa obawa jednego z muzyków, który przez cały festiwal prorokował: pogonią, psami poszczują – po prostu każdy z nich ruszył swoją drogą. Czytelnik pozostaje z pierwszym wokalistą i z jego problemami.
Historia z wielkim hukiem zaczyna się w 1986, a potem szybko przeskakuje do lat 90-tych i dalej. Rozdziały przeskakują na linii czasu, nie zatrzymując się i nie wyjaśniając niczego z „pomiędzy”. I tak podążamy chronologicznie, ale chaotycznie przez epizody z życia Artura Klenia.
Ciężarna dziewczyna, która być może jednak nie jest w ciąży; książka, która ma wyciągnąć autora z dołka finansowego, a za którą trzeba najpierw zapłacić dwadzieścia pięć milionów (a potem jeszcze dwa); przede wszystkim jednak zmiana systemu – z tego bardzo złego, na ten lepszy – bardziej zachodni – ale jak się okazało, wcale nie taki dobry... no i jak tu się odnaleźć. Bohater próbuje sobie z tym poradzić i zdaje Czytelnikowi raport z postępów.
I tu wreszcie muszę przyznać, że nie jest to książka łatwa – długo do niej podchodziłem i długo z nią walczyłem – nie z trudnością tekstu, ale z jego niecodziennością. Bo Chaos i świńska skóra to dla mnie zupełnie inny świat. Świat, o którego istnieniu słyszałem, będąc dzieckiem, zastanawiając się czy chcę być jego częścią; taki, którego na szczęście dane mi było uniknąć. Nigdy nie wkroczyłem na ścieżkę buntu totalnego. Nigdy nie zrozumiałem powodów kierujących w stronę takiego buntu. I szczerze mówiąc – ta książka nie pomogła mi w rozwiązaniu tego problemu. Zawsze jednak byłem ciekaw dalszych losów zbuntowanych jednostek, gdy już się wyskaczą, wykrzyczą i gdy wreszcie trzeba będzie dojrzeć. Tu Książka okazała się już zdecydowanie bardziej przydatna.
Więc jak wygląda przyszłość krzyczących: „no future!” ?
Jirafa Roja
ISBN: 978-83-61154-05-1