Świat zdecydowanie oszalał i dzieje się coś zdecydowanie dziwnego. Tym razem nie chodzi jednak o kolejną wypudrowaną część sagi o zniewieściałych przedstawicielach wampirzej populacji. Tym razem świat został opanowany – prawie w całości – przez hordy zombie. Istoty, które porzuciły wszelkie odruchy człowiecze w sposób tak samo definitywny, jak zgnilizna, która odbiera martwe i niepotrzebne już członki...
Że niby już było?
W świecie, który opisuje Isaac Marion nie wszystko jest takie zombietradycyjne. Nie wszystko jest też beznadziejnie magiczne i tajemnicze. Po prostu – jest szalone w sposób, w jaki zachowałby się świat ogarnięty szaleństwem lub przynajmniej apokalipsą...
Zombie, do jakich przyzwyczaiły nas książki i filmy, włóczą się, bardziej lub mniej, stadnie, przestępując chwiejnie z nogi na nogę sycząc złowrogo: muusssk... musssk... Wydaje się więc, że odpowiednia „para w nogach” powinna uchronić nas przed pożarciem – zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że akurat Ci nieumarli wyjątkowo dosłownie „tęsknią za mózgiem” i nie powinniśmy mieć problemów z ich przechytrzeniem.
No i właśnie zginęliście.
Zombie w Ciepłych ciałach są zdecydowanie żwawsze. Co więcej – są zorganizowane i całkiem nieźle radzą sobie z komunikacją między sobą. Najbardziej zaskoczy Cię jednak fakt, że oni również myślą.
Książka, a dokładniej – opisana w niej historia – jest zaskakująca przynajmniej w kilku aspektach. To chyba pierwsza historia, którą czytałem, opowiedziana przez zombie. R – główny bohater opowiadałby smutną historię swojego życia (i śmierci) i swojego „życia”... gdyby tylko je pamiętał. Zombie mają bowiem problem z pamięcią. Zatem R opowiada wydarzenia na bieżąco. Może nieco chaotycznie, może w trochę nieuporządkowany sposób, ale – co trzeba mu przyznać- rzetelnie. Jego obserwacje są o tyle ciekawe, że on sam zauważa zmiany, które, pozornie, mają prawa bytu.
Oprócz prostej odpowiedzi na pytanie, po co zombie obżera się cudzym mózgiem, Marion pozwolił sobie na sugestię, że może to również powodować wyrzut sumienia... albo zakochanie... Tak, czy inaczej, wychodzi na to, że każdy mózg powinien w takiej sytuacji być opatrzony etykietą „spożycie może grozić konsekwencjami”. Pytanie tylko czy zombie byłyby w stanie ją odczytać.
Zaczęło się bardzo niewinnie – R i M, razem z grupą znajomych, wyszli coś zjeść... Potem już nic nie było takie samo.
Wydawnictwo Replika
ISBN: 978-83-7674-134-5