Duuuszki – Jacques Zeimet, Gabriela Silveira

Najnowsza gra z Egmontu – Duuuszki – bardzo szybko okazała się serią zaskoczeń i przyjemnych niespodzianek. Jedno możemy powiedzieć już na samym wstępie – może wygląda ona nieco dziecinnie, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Dorosła część redakcji poczuła się całkowicie zbita z tropu, gdy przystąpiliśmy do pierwszej rozgrywki.

pudełko

Instrukcja i zasady

Duuuszki to zdecydowanie „party game”. Wymaga od graczy refleksu i spostrzegawczości. Można też oczekiwać umiarkowanego machania rękami w celu zdobycia odpowiednich elementów ze stołu. Gra składa się właśnie z tych pięciu elementów oraz talii składającej się z 60 kart. W rozgrywce ważne jest, zwrócić uwagę na kształt i kolor przedmiotów. I tak mamy: czerwony fotel, zieloną butelkę, niebieską książkę, szarą mysz i białego ducha. Na kartach przedstawione są zawsze dwa elementy, ale niekoniecznie w swoich kolorach. Podstawowy wariant gry zakłada, że aby zdobyć punkt, należy jak najszybciej złapać odpowiedni element według wskazówek z karty. Jeśli na karcie znajduje się element we właściwym kolorze, należy go właśnie ten element. Jeśli zaś takiego elementu nie ma, należy złapać za kolor i kształt, których na karcie nie zobaczymy. Brzmi zagmatwanie? Tak naprawdę to zasady można przyswoić dość szybko, ale to pierwsze wrażenie... - bezcenne.

karty

Wiek, liczba graczy i czas gry.

Określenie granicy wiekowej sprawiło nam niespodziewany kłopot. Pudełko mówiło o granicy 8+, ale już instrukcja obniża tę granicę do 6+. Zastrzeżeń prawie nie mamy. „Prawie”, bo przez wykorzystanie tylko części kart (tej zawierającej elementy z właściwą kolorystyką) udało nam się zapędzić do gry 3,5 letniego Chochlika. W wersji niekrojonej – to gra dla każdego.

Wydawca określił liczbę graczy na 2-8. O ile jednak do granicy minimalnej nie mamy zastrzeżeń, o tyle mamy wrażenie, że przeprowadzenie rozgrywki w ósemkę może skończyć się na pobitych i poplątanych łapkach. Elementów do złapania jest tylko pięć, a za każdym razem rozgrywa się tylko jedną kartę. Może się mylę, ale cztery... pięć osób byłoby wystarczająco. Nie mieliśmy możliwości przeprowadzić testów na grupie ośmiu graczy – na razie więc pozostawimy górną granicę pod znakiem zapytania.

Czas gry – według informacji na pudełku, jest to 20 minut i w tym wypadku nie mamy zastrzeżeń. Duuuszki to przyjemna i szybka gra na imprezy i nieco cichsze spotkania towarzyskie. A w takich okolicznościach przyjemniej i wygodniej jest rozegrać kilka krótkich partii, niż jedną długą.

Opakowanie, gra i ogólne wrażenie

Opakowanie jest poręcznie niewielkie, choć w środku nie brakuje powietrza. Oznacza to, że karty i elementy drewniane mogą się po pudełku poruszać swobodnie. Być może przegródki zadziałałyby lepiej. Z drugiej strony – nie zabraknie małych gier, które z łatwością będzie można dopakować do Duuuszków i zabrać ze sobą w drogę.

Drewniane elementy sprawiają wrażenie delikatnych (duuuszek był nawet dodatkowo owinięty w chuseczkę), ale po kilku rozgrywkach potwierdziły swoją solidność. A ilustracje na kartach są całkiem zabawne i skutecznie wprowadzają zamieszanie. Dzięki niemu gra przestaje sprawiać wrażenie przeznaczonej wyłącznie dla dzieci. Jedna mała rada, o której warto pamiętać przy wszystkich grach imprezowych – postarajcie się znaleźć koszulki na karty. Lepiej nie ryzykować zalania ich wodą sodową, czy kawą.
Wydawca uwzględnił dwa warianty gry – podstawowy i trudniejszy. W przykominkowej redakcji dołożyliśmy do tego jeszcze wariant łatwiejszy, by zaprosić do gry Chochlika. Fakt, że musieliśmy coś takiego wymyślić dodatkowo potwierdził dojrzałość gry. Po kilku rozgrywkach w różnych zestawieniach osobowych i zaopatrzeniu się w dobry humor zdecydowaliśmy, że gra zostanie z nami na dłużej i prawdopodobnie będzie również jeździła na pikniki i wakacje.

Kamil Świątkowski

EGMONT