Kot - jaki jest – każdy widzi. Albo przynajmniej tak mu się wydaje. Sprawa trochę się komplikuje, gdy w grę wchodzi kot w stanie dzikim.
Polsko-japoński duet badaczy prowadził dziesięciomiesięczne obserwacje niewielkiej populacji dzikich kotów na wyspie Iriomote, niedaleko Okinawy. Zwierzęta te zostały uznane za prawdopodobny gatunek lub podgatunek charakterystyczny tylko dla tej wyspy i niewystępujący poza nią. Książka o dzikich kotach z Iriomote jest jednym z owoców tych dziesięciu miesięcy. Nie są to jednak zwykłe przechwałki podróżującego po świecie naukowca.
Krzysztof Szmidt już od pierwszych słów zaznacza, że wyjazd, na prawie rok, do Japonii był dla niego niesamowicie silnym przeżyciem zarówno pod kątem możliwości naukowych jak i własnych obaw. Taka dość nietypowa mieszanka doktorskiego profesjonalizmu i dziecięcego, czasami, zachwytu sprawia, że książkę o kotach czyta się z ogromną przyjemnością.
Inna sprawa, że gdyby przyszło mi zakwalifikować jakoś ten tytuł, to najprawdopodobniej umieściłbym go w dziale podróżniczym, ale działy: zoologiczny i pamiętników byłyby równie właściwe.
Jako badacz kotów, Szmidt przedstawia ich historię rzetelnie, uwzględniając wszystkie niejasności klasyfikacyjne i dotychczasowe problemy z obserwacją i badaniami. O swoich wnioskach pisze z pewną rezerwą, ale również tu wspomina o prostych przeszkodach, które jednak mogły zniweczyć wartościowe, długotrwałe i często męczące poszukiwania.
Jako typowy turysta, autor dzieli się z czytelnikiem swoimi odczuciami na temat innych, charakterystycznych dla tego obszaru zjawisk. Tym razem obyło się bez tsunami, ale tajfuny i trzęsienia ziemi pojawiały się na pewno częściej niż mógłby sobie tego życzyć. W wolnych chwilach przeplatały się one z sezonowymi festiwalami organizowanymi po obu stronach wyspy. Relacje dotyczące obu tych atrakcji pełne są świeżego zachwytu, a pozbawione zbędnych porównań. Mimo wszystko jednak nawet tu daje o sobie znać dusza badacza – autor zastanawia się nad tym, ile sake jest w stanie wypić jeden smok, dlaczego wszystkie domy na skrzyżowaniach na wyspie mają taką samą tabliczkę z nazwą, czy wreszcie pozwala sobie na analizę historycznego tła wspomnianych ceremonii.
Badania nad kotami przeprowadzane były kilka lat temu. Mimo to autor nie mówi nic na temat efektów stricte naukowych. Wnioski są, dodatkowe informacje - zebrane już po opuszczeniu wyspy - również, prawdopodobnie badacz zna także odpowiedź na swoje pytanie o rozwój turystyczny wyspy i idące z nim w parze zagrożenia dla populacji kotów z Iriomote. Mimo to nie wspomina, czy została napisana praca na ten temat ani jak została ewentualnie przyjęta. Poprzedni badacz kotów zażyczył sobie, by wyspę, dla dobra zwierząt, opuścili ludzie. Może też dlatego Szmidt poprzestał bardziej na funkcji popularyzatorskiej, przekazując informacje zebrane podczas swoich badań i pisząc książkę, którą czyta się naprawdę przyjemnie. Czuć tę delikatną nutę egzotyki między wierszami.
Wydawnictwo Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-184-0