- Dlaczego w tej rzece jest tak mało wody?
- Tego nawet Bug nie wie.
Kiedy na biurku zobaczyłem okładkę Kiksów klawiatury, od razu pomyślałem sobie, że będę miał kolejne opóźnienia w pisaniu pozostałych recenzji. To jedna z tych słabości, któych nie potrafię ukryć – Pratchett ma zawsze najwyższy priorytet. Byłem przekonany, że książkę przeczytam w dwa dni i recenzja będzie tylko formalnością.
Ku mojemu zdziwieniu jednak, lektura zajęła mi trochę dłużej, a książka dołączyła do grupy tytułów z urlopowego finiszowania – czyli tych, które mogłem dokończyć dopiero na urlopie. To przecież oczywiste.
Kiksy klawiatury to najbardziej pratchettowska z książek Pratchetta, a jednocześnie – zadziwiająco odmienna od jego pozostałych utworów.
Przede wszystkim mamy tu do czynienia z zupełnie nieznaną twarzą Sir Terry'ego. Po raz pierwszy nie przemawia do nas słowami Nomów ani bohaterów Świata Dysku. Autor zwraca się do nas bezpośrednio i dzieli się swoimi wspomnieniami, i przemyśleniami na kilka dość istotnych tematów. Jednocześnie nie można się pozbyć wrażenia, że ciągle czytamy jeden z literackich przekładów jego wyobraźni.
Duży wpływ na takie postrzeganie mają z całą pewnością charakterystyczne poczucie humoru oraz język, których Pratchett używa bez żadnych skrupułów. Jeśli coś w życiu wydawało Wam się choćby minimalnie absurdalne i wymagało „określonego” potraktowania, to możecie być pewni, że ten autor rozprawił się z tym bezpardonowo.
Jest to również książka, z której możemy się naprawdę dużo dowiedzieć – nawet jeśli nie zawsze było to zamierzenie pisarza. A ujawnienie kulis i przyczyn powstania niektórych utworów stanowiło źródło niebywałej uciechy dla niżej podpisanego.
Wiele radości (ale i zdumienia) spowodowały zamieszczone tu i ówdzie opinie dotyczące poziomu współczesnych hitów kinowych czy profesjonalizmu teatrów (nie)amatorskich. Jednak to, co było najciekawsze i najbardziej irytujące w Kiksach..., to gęsto zamieszczone wskazówki dla osób, które myślą o tym, by zająć się pisarstwem. Jest ich naprawdę sporo, a wszystkie są opisane w iście światodyskowym stylu – nawet jeśli dany artykuł nie dotyczył taj konkretnej serii. Nie każda z nich jednak ułatwi życie przyszłym literackim tuzom. Pratchett całkiem wyraźnie zaznacza, jak ważne jest odnalezienie niszy i opisanie jej w ciekawy sposób. Chyba, że wystarcza Wam pozycja jednego z wielu stereotypowych pisarzy, którzy zamiast rozwijać reprezentowany przez siebie gatunek, czynią mu szkodę poprzez powielanie utartych schematów.
Bardzo ważne jest, by umieć dostrzec inną naturę rzeczy oczywistych.
Być może właśnie dlatego na początku tej recenzji pojawił się dialog „zainspirowany” ukończeniem lektury świetnej książki na plaży z widokiem na niski stan pewnej dużej rzeki w Drohiczynie...
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-8069-008-0