Kogo śmierć nie sięgnie – Hilary Mantel

Szczerze przyznam, że mam z tą książką kłopot. Znam utwory, które czyta się ciężko, znam takie, których przeczytać się nie da oraz takie, w które wsiąka się w mgnieniu oka. Czas mija błyskawicznie i zanim się kto obejrzy, przewraca się ostatnią stronę. Ta książka jednakże wprowadza mnie w zakłopotanie, bo... nie potrafię się na niej skupić.

okładka książki

Ale nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi o to, że jest źle napisana, albo cokolwiek z tych zarzutów. Cała opowieść poprowadzona jest płynnie, barwnie i niezwykle lekko. Na tyle lekko, że momentami w ogóle nie byłem w stanie skupić się na właściwej historii. A historia jest tu słowem kluczem. Akcja w Kogo śmierć... umiejscowiona jest w osiemnastowiecznej Francji i dotyczy trzech młodzieńców, którzy jeszcze nie do końca wiedzą, że nadchodzi rewolucja. Trzy różne postaci, trzy różne charaktery i takież ich pochodzenie. Wszystko to sprawia, że opowieść jest przesycona ilością informacji, szczegółów i drobiazgów dotyczących każdego z nich oraz sytuacji w kraju. Wszystko to podane jest w przyjemnym konwersacyjnym tonie – trochę takim, który przypomina spotkania rodzinne, kiedy jeden z wnuczków mówi: „Babciu, a opowiedz o...”
Babcia, wspierana przez ciotki i wujków, opowiada wtedy o tym, czego życzy sobie wnuk i o wszystkim dookoła. Iluż ciekawych rzeczy można się wtedy dowiedzieć, czyż nie... Aż przyjemnie posłuchać.

Dokładnie takie wrażenia towarzyszyły mi przez większość lektury. Muszę przyznać, że odrobinę mi to przeszkadzało. Wtedy jednak wpadłem na pewien pomysł. Wyobraziłem sobie, że zamykam oczy (bądźmy szczerzy, czytanie z zamkniętymi oczami, to wyższa szkołą jazdy) i uruchamiam pozostałe zmysły – przede wszystkim słuch. I kiedy już wszystko było gotowe i uruchomione, siedziałem przed kominkiem, w wygodnym fotelu, z kieliszkiem wina w ręku, a obok mnie siedzieli Morgan Freeman i John Malkovich. Z nienagannym akcentem odczytywali mi po polsku całą historię. Nadal miałem problem ze zidentyfikowaniem się z którymkolwiek z bohaterów; nadal gubiłem się w wątkach, ale opowieść zrobiła się o wiele bardziej wciągająca.

Nie chcę niczego ujmować Hilary Mantel. Jest uznaną i utytułowaną autorką, a to był mój pierwszy kontakt z jej twórczością. Mimo zagubienia w wątkach, książka czytała się lekko. Choć nie byłem w stanie się odnaleźć w tej opowieści, to muszę oddać jej honor – nie każda książka jest w stanie sprowokować mnie do użycia głosu Morgana Freemana.

Kogo śmierć nie dosięgnie to pierwszy tom z większej całości. Nie wiem, czy sięgnę po tom drugi (raczej z braku czasu niż chęci), ale po inne utwory tej autorki – na pewno.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Sonia Draga
ISBN: 978-83-7508-991-2