Morderstwo w Boże Narodzenie - Agatha Christie
Święta Bożego Narodzenia dobrze się sprzedają. Święta, jak powiedziałaby dzisiejsza młodzież, są cool. Dobrze o tym wiedzą twórcy kultury, którzy chcą mieć we własnym dorobku, obok swoich największych dzieł, utwór czy publikację związaną tematycznie właśnie z Gwiazdką, czego dowodzi duet Wham! i ich świąteczny hit Last Christmas, czy pisarz John Grisham i jego książka Ominąć święta. Jednak to nie oni odkryli, iż warto wykorzystać grudniową uroczystość do stworzenia kolejnego dzieła. Już Agatha Christie, angielska pisarka uważana za mistrzynię kryminału, napisała i wydała w 1939 roku powieść Morderstwo w Boże Narodzenie. Tym samym może nie stworzyła czegoś wielkiego, jednak zwróciła uwagę czytelników, że na święta można spojrzeć zupełnie inaczej, niż tylko przez pryzmat ociekającej słodyczą atmosfery.
„Czy według pana czas Bożego Narodzenia nie sprzyja popełnianiu zbrodni?” – takie pytanie zadaje ulubiony detektyw Christie, Herkules Poirot, w rozmowie z pułkownikiem Johnsonem, szefem policji w brytyjskiej mieścinie Middleshire, na co policjant odpowiada z dziecinną wręcz naiwnością: „To właśnie miałem na myśli. Okres Bożego Narodzenia to czas przebaczenia i dobrej woli.” Musi zupełnie zmienić swoje przekonania, kiedy wraz z Poirotem zostaje wezwany do Gorston Hall, luksusowej rezydencji, gdzie w Wigilię, tuż po kolacji, popełniono brutalny mord na gospodarzu rezydencji. Sympatyczny i dociekliwy Belg Poirot bierze więc sprawy we własne ręce, a wraz z postępującym rozwojem prowadzonego przezeń śledztwa, przed czytelnikiem kreśli się obraz zaistniałej sytuacji.
Schorowany i owdowiały senior rodu Lee, niejaki Simeon, który dorobił się ogromnego majątku na wydobyciu diamentów gdzieś w Afryce Południowej, postanawia po raz pierwszy od niepamiętnych czasów spędzić Boże Narodzenie w otoczeniu całej rodziny, dlatego zaprasza do Gorston Hall czterech synów wraz z ich małżonkami, jedyną wnuczkę jakiej się doczekał, a także syna swojego dawnego wspólnika w interesach. Z początku plan ożywienia kontaktów rodzinnych realizuje się bezproblemowo. Sielanka kończy się jednak bardzo szybko, kiedy odżywają rodzinne waśnie i kłótnie, a na wierzch wypływają brudy, o których większość członków rodu Lee wolałaby zapomnieć. Zamiast wspólnego śpiewania kolęd przy przystrojonej choince, wśród gości szerzą się animozje. Nie brak też słownych utarczek. Wreszcie dochodzi do rzeczy najstraszniejszej. Simeon Lee zostaje brutalnie zamordowany. Wyjaśnienie zagadki w tak pełnym tajemnic domu łatwe nie będzie. Ile podejrzanych, tyle motywów…
Stwierdzenie, że można książkę czytać jednym tchem nabiera u Christie zupełnie nowego znaczenia. Dzięki fabule pełnej zwrotów akcji i umiejętnie konstruowanej intrydze Christie wciąga czytelnika w ciąg szybko po sobie następujących zdarzeń, przez co trudno odłożyć książkę zanim nie dobrnie się do jej końca, zaskakującego zresztą, co dziwić u tej angielskiej pisarki nie może. Plus inteligentne i barwne dialogi, na których Christie opiera swą powieść.
Jednak zupełnie coś innego jest w tej książce oryginalne. To, jak Christie przedstawia święta. Zrywa ona z konwencjonalnym obrazem Bożego Narodzenia jako czasem pogody ducha, kiedy zło zdawałoby się usuwać ze świata. Tu, wręcz przeciwnie, zło w najczystszej postaci ujawnia się właśnie w Wigilię. Ten pozornie pozbawiony głębszych przesłań kryminał udowadnia nam, że święta mogą być czasem pojednania, ale tylko wtedy, kiedy sami tego chcemy. Bohaterowie książki widocznie nie chcieli, co skończyło się tragicznie.
Piotr Pieńkosz
Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-245-8669-1