Korund i salamandra – Ałła Gorelikowa

Z nieukrywaną przyjemnością coraz częściej sięgam po książki autorów o słowiańsko brzmiących nazwiskach. Może dlatego, że czuję, jakby opowiadane przez nich historie były mi bliższe, bardziej wiarygodne, a może po prostu dlatego, że są dobrymi pisarzami. Książka Korund i salamandra - choć na półce spędziła u mnie raczej dłuższą chwilę – okazała się następnym smacznym daniem w literackim, fantastycznym menu.

okładka książki

Przede wszysytkim jest to książka dla wszystkich lubiących historie o historii. Zastrzec jednak muszę, że z podręcznikami ma niewiele wspólnego. Pomijając jednak okazjonalne, ale znaczące role, jakie w opowieści odegrały gnomy i wilkołaki, cała przygoda mogłaby się zdarzyć naprawdę. A może i zdarzyła się.
Głównym bohaterem wydaje się być mnich nowicjusz, którego wielkim darem, ale i utrapieniem jest umiejętność widzenia przeszłości. Brzmi trywialnie, prawda? Przecież wystarczy sięgnąć do kilku książek i już wiemy, co, gdzie, kiedy i jak się wydarzyło.
Nowicjusz Błażej jednak ma dar odczytywania wspomnień przedmiotów martwych. Poznaje dzięki niemu wspaniałe przygody bohaterów zamierzchłych czasów. Co więcej – poznaje ich prawdziwy przebieg. Utrapienie polega na tym, że dar jest bardzo wyczerpującym kompanem, a do tego fakty, które rozmijają się z oficjalną wersją historyczną, potrafią napsuć krew współczesnym, przez co stanowią zagrożenie dla samego Błażeja. W końcu – któż by chciał, aby niewygodna prawda ujrzała światło dzienne.
Okazało się jednak, że pewne wydarzenia wymagają bliższej weryfikacji. Polecenie zajęcia się tym Błażej dostał – rzec można – z samej góry. A nawet z dwóch gór. Mnich nowicjusz musiał się przy tym zmagać jeszcze z własnym grzechem ciekawości.

Kolor tej opowieści polega między innymi na tym, że główny bohater żyje w czasach królów i rycerzy, kamiennych zamków i konnych podróży oraz wśród wszystkich średniowiecznych dobrodziejstw. I to właśnie on ma badać czasy tak zamierzchłe, że wśród żyjących nie pozostał już nikt, kto by cokolwiek pamiętał.
Inna sprawa, że czasy, które miał badać Błażej, poprzedzały bezpośrednio Trudne Czasy. Niewiele wiadomo o tym okresie, poza tym, że prawdopodobnie ich przyczyna tkwiła w charakterze okrutnego króla Targali. Jak się okazuje wydarzeniom tym nie mógł zapobiec ani dyplomatyczny zabieg – małżeństwa królewny targalskiej z królem Andrzejem, ani liczne mediacje pokojowe. Trudne czasy musiały nadejść. Zwłaszcza biorąc pod uwagę zaognienie sytuacji z Podziemnymi...

Muszę przyznać autorce, że w bardzo ciekawy i wciągający sposób wprowadziła mnóstwo rozmaitych wątków, przygód i opowieści nawarstwiających się wokół głównego biegu wydarzeń, a jednocześnie prawie nic nie zdradziła na temat, który właściwie napędzał całą tę machinę.

Mimo to Błażej dochodzi do bardzo konkretnych wniosków, które zaskakują zarówno jego samego, jak i bibliotekarzy archiwistów. Ja sam jednakże pozostałem z wrażeniem, że ktoś jednak nie mówi mi wszystkiego. Książka się skończyła, ale moja ciekawość nie opadła...

Kamil Świątkowski

Fabryka Słów
ISBN: 978-83-7574-017-2