Kruk - Joel Rose

Są w życiu recenzenta takie książki, które chce on przeczytać i takie, co to ich nie bardzo … Przyznaje się, że miałem bardzo dużą ochotę przeczytać Kruka. Opętany opium i szaleństwem Edgar Allan Poe, brutalnie okultystyczna sprawa kryminalna i widmo ptasiego truchłożercy krążącego nad głową - tego właśnie chciałem. W trakcie lektury mój zapał jednak gasł, a po jej zakończeniu pojawiły się mieszane uczucia. Otóż moja wizja się nie zrealizowała. Poczułem się trochę zawiedziony. Liczyłem na przygodę i grozę, iskrę niesamowitej magii i szczyptę humoru, a dostałem coś, czego nie zamawiałem. Nie mówię, że nie smakowało, ale brakowało uczucia.

okładka książki

Fabuła kryminalna książki jest li tylko pretekstem do ukazania przez autora życia XIX wiecznych ulic Nowego Jorku, czy jak go wówczas potocznie zwano Gotham. Przyznaję, że autor wykonał kawał solidnej pracy studiując periodyki i gazety tego okresu, wczytując się w historyczne książki poświęcone XIX-wiecznej modzie, warstwom społecznym, rzezimieszkom i policjantom, architekturze i sztuce oraz literaturze. Tłumaczka również się napracowała próbując gdzieniegdzie oddać słowem ducha epoki. Wniknęła wraz z autorem książki w ten okres i szukała wielu nawiązań literackich, co nie jest zadaniem łatwym. Do tego pan Rose wnikliwie przebadał życiorys Poe’go i zmyślnie wikłał jego samego jak i jego dzieła w skomponowaną przez siebie opowieść. Wyciągał fragmenty opowieści i żywcem wyjętych zdań z opowieści Poego by wplatać je kryminalną intrygę lub wręcz w usta samego mistrza opowieści niesamowitych (w końcu Poe mówił przecież tak jak pisał). Istotnie, tło historyczne powieści jest bez zarzutu jednak do stworzenia dobrego kryminału trzeba czegoś więcej.
Książka jest zbyt długa, a akcja toczy zbyt leniwie pozwalając za wcześnie poprzez proste odrzucenie, wyeliminować podejrzanych i wskazać winnego. Ponadto dla osoby nie zainteresowanej tym okresem praca, jaka włożono w napisanie „Kruka” pozostanie niezauważona. Ba! - niezauważona pozostanie nawet dla przeciętnego fana literatury grozy tamtych lat.
Miejmy nadzieję, że autor „Kruka” mi oka nie wykole, ale podczas następnej swej powieści powinien zaszaleć i wykluć z siebie jakieś emocje nawet kosztem rozszarpania jaźni czytelnika. Nie każdy czytelnik zna, bowiem Poego z zaledwie trzech jego opowiadań kryminalnych, choć zaiste bardzo nowatorskich jak na owe czasy. Kojarzymy E.A. Poego właśnie z postacią złowróżbnego Kruka, dziwacznej klątwy Usherów, i nadciągającej tajemniczej szkarłatnej śmierci. Jednak Joel Rose zdecydował się na stworzenie realnej historii o realnym człowieku i to budzącym raczej antypatię. Czy jednak autor historii niesamowitych był tylko zwyczajnym zjadaczem chleba pozującym na geniusza czy jednak nosił w sobie kilka niewytłumaczalnych mistycznych tajemnic?
Bohaterami opowieści są dwaj mężczyźni starzejący się i wytrwały Inspektor Hays oraz rozchwiany emocjonalnie i popadający w biedę sam „niedoceniony geniusz” Edgar Allan Poe. Hays przez kilka lat rozwiązuje sprawę śmierci pięknej Marii Rogers, borykając się przy tym nowojorskimi gangami oraz intrygami klanu Coltów (na czele z wynalazcą słynnego rewolweru). Poe zaś walczy o fundusze dla swej chorej żony, odkochując się i zakochując w różnych kobietach, i wzdychając to tu to tam (niczym Izabele Łęcka z „Lalki” Prusa). Do tego niszczy swym ostrym recenzenckim językiem młodocianych poetów, oraz pisze opowiadanie „Tajemnica Marii Rouget” stając się głównym podejrzanym. Hays przygląda się wszystkiemu bacznie miast ostro interweniować, jak gdyby konwenanse społeczne nie pozwalały mu szybko rozwiązać tajemnicy, zaś Poe staje się coraz większym ludzkim wrakiem, popadającym w żałosność.
Książka jest dobrą pozycja dla ciekawych biografii Poego oraz wydarzeń z ostatnich lat jego życia, ale szukającym niesamowitości i wybitnej zagadki kryminalnej pozostawia jednak niedosyt.

Marcin Marchlewski

Redhorse
ISBN: 978-83-7469-863-4