W czasach antycznych pewien śmiałek – nazwijmy go Herostrates – dla własnej chwały postanowił dokonać czynu niesłychanego. Podpalił jeden z siedmiu cudów świata - świątynię Artemidy w Efezie. Przeliczył się jednak, bo karą, jaką na niego nałożono, było wymazanie jego imienia z kart historii. Dziś wydawnictwo Demart wydaje serię „Biografie przeklęte”, z Eligiuszem Niewiadomskim na początek.
Jak dowodzi historia, damnatio memoriae w przypadku Herostratesa nie bardzo się udało. Również o Eligiuszu Niewiadomskim możemy dziś usłyszeć na lekcjach historii. Oczywiście obu panów różniły znacząco pobudki, którymi się kierowali. Pierwszy chciał wyłącznie sławy, a drugi...
W drugim przypadku, to była trochę bardziej skomplikowana sprawa. Traf chciał, że Niewiadomski trafił w moje ręce akurat w zbliżającą się 90. rocznicę wyboru (a później również zabójstwa) pierwszego prezydenta w polskiej historii. Autor, Patryk Pleskot, zanim podjął się napisania tej biografii, dokładnie przestudiował dokumenty i analizy biegłych z procesu Niewiadomskiego oraz zeznania samego zamachowca. Jak sam przyznał, starał się utrzymać książkę raczej w formie obiektywnego zapisu prawdopodobnych wydarzeń niż subiektywnej biografii z ocenami działań. Muszę przyznać, że udało mu się te założenia zrealizować na tyle dobrze, że cała historia, choć znana, czyta się jak kryminał z nieznanym zakończeniem.
Zgodnie z wytycznymi dla dobrego „filmu”, trzęsienie ziemi następuje już na początku opowieści. Ale potem wcale nie jest spokojniej. Pleskot, jeszcze zanim opisze zabójstwo Narutowicza, dobitnie podkreślił gorącą atmosferę panującą w Warszawie i w całym kraju. Krótkie notki, napisane trochę w stylu narracyjnym Wołoszańskiego, przerzucają czytelnika z Łazienek pod Zachętę, z Sejmu na Plac Trzech Krzyży i pomiędzy nastrojami. Od radości i niepewności nowego, po skrajną nienawiść i ciskanie lodem w świeżo wybranego Prezydenta.
Poznajemy również plany i wstępne pobudki Niewiadomskiego, który wydaje się reprezentować stanowisko zirytowanej frakcji narodowościowej. Przyszły zabójca ułożył sobie – na chłodno – kogo i kiedy zabije. „Kogo” musiał zweryfikować, ale pozostałe plany nie uległy zmianie. Co ciekawe Narutowicz otrzymał serię pogróżek, które wydawały się na swój, pokręcony, sposób spójne z tym co wydarzyło się później.
Kiedy jednak wieść o zamachu się już rozniosła, Niewiadomski został przedstawiony jako szaleniec, człowiek chory umysłowo i odrealniony, a szok objął wszystkich w kraju, bez względu na przynależność polityczną.
Kim był? Dlaczego to zrobił? Czy mógł tego nie zrobić? Historia jest cudownym wynalazkiem, dzięki któremu można się uczyć na cudzych błędach. Pleskot, mówiąc kolokwialnie, odwalił kawał dobrej i potrzebnej roboty, dzięki czemu każdy może uczestniczyć w naprawdę ciekawej lekcji.
Wydawnictwo Demart
ISBN: 978-83-7427-740-2