Trzeci tom przygód Jiga przynosi ze sobą kilka długo wyczekiwanych rozwiązań i odpowiedzi. Razem z Goblinem dowiadujemy się z całą pewnością skąd biorą się głosy w głowie i jak je rozwiać, dlaczego zima jest zimna i co to oznacza dla wszystkich. Choć Jig nie zdaje sobie z tego do końca sprawy, to ujawnił najpewniejszy sposób na dotarcie do serca goblinki - przez odpowiednie nacięcie mieczem - oraz odkrył, że nawet największego wroga można pokonać ciapkiem... hmm.. znaczy Ciapkiem.
No tak. To już trzecia część gobliniej trylogii, a te mają w sobie coś rozwiązłego i definitywnego. Tym razem nawet sam autor nie czuł się bezpecznie przed ewentualnym gniewem Jiga. W końcu, jak sam przyznaje, to właśnie on wpakował biednego Goblina w te wszystkie tarapaty.
Ale wracając do tematu. Zawsze, kiedy już Jigowi wydawało się, że może w miarę spokojnie usiąść i odpocząć pojawiały się jakieś problemy. Być może dlatego też postanowił wiecznie czuwać i nie pozwalać sobe na luksus relaksu. Problemy jednak miały inne plany i tym razem postanowiły Jigowi urządzić z jaskini jesień średniowiecza...
No zapędziłem się - ale fakt faktem, że w (umiarkowanie) przytulnym zaciszu jaskini znowu pojawili się ludzie. Tym razem nie patyczkowali się i nie przejawiali najmniejszej ochoty na eksplorację podziemnych korytarzy, pogonie za chochlikami, czy polowania na smoki. Ludzie przyszli po gobliny. Jak się okazało nie byli to przypadkowi ludzie, lecz ciąg dalszy dynastii, której dwójkę przedstawicieli Jig zgładził już w pierwszym tomie. Ale to przecież mało prawdopodobne, by żywili do niego o to urazę - przecież przybliżył ich tylko do tronu. Chociaż z drugiej strony...
Na początek spacyfikowali kucharkę i odebrali jej chochlę... to znaczy odebrali laskę przeznaczenia, a następnie uprowadzili wszystkie zdrowe i silne gobliny oraz Jiga. I w tym momencie wszystko stało się dla niego jasne. Nie był jeszcze do końca pewien jak, ale miał absolutną pewność, że ludziom i wszystkim potworom, jakie im towarzyszyły na pewno chodziło o jego wątłą niebieską skórę.
Nie chcę Wam zdradzić za dużo, ale muszę przyznać, że niewiele się omylił w swoich przypuszczeniach.
Trzecia część przygód Jiga, jak przystało na każdą dobrą trylogię, obfituje w sceny batalistyczne, epickie walki, długie podróże w stronę gór, rozsiane wszędzie zniszczenie i groza oraz nieszczęścia sprowadzone na beztroskie krainy przez metafory wybujałego rozwoju przemysłu. Innymi słowy - autorzy fantasy - w tym wypadku Jim C. Hines - po raz kolejny udowadniają nam, że ucywilizowanie nie niesie ze sobą niczego dobrego.
Z ciekawszych „mądrości” zawartych w książce - pojawiają się wątki zupenie obce goblinom - na przykład: miłość rodzicielska, bycie nieustraszonym czy, khm... rozsądek - ale nie pozwólcie by zepsuły Wam one przyjemność z czytania Wojny Goblina.
Fabryka słów
ISBN: 978-83-7574-082-0