Zagadka salamandry, Zagadka Zegara Maltańskiego – Jørn Lier Horst

W Norwegii też jest lato. I są pensjonaty nadmorskie. Prowadzenie pensjonatu nad morzem wydaje się być fajnym pomysłem na życie, chociaż można przy okazji zetknąć się z wieloma nieprzewidzianymi sytuacjami. Na przykład można znaleźć zwłoki na plaży. Albo wśród gości spotkać podejrzane typy…

okładka książki

Kilkunastoletnia Cecilia jest córką owdowiałego właściciela pensjonatu „Perła”. Matka dziewczynki zginęła przed rokiem w dziwnych okolicznościach i ta zagadka nie daje nastolatce spokoju. A musicie wiedzieć, że Cecilia lubi zagadki. I lubi myśleć. Podobnie jak jej przyjaciółka Une. A tego lata w „Perle” zjawia się ryzykant Leo – połączenie różnych, uzupełniających się cech trójki młodych ludzi i psa Egona musi skutkować powstaniem doskonałego zespołu detektywów; po prostu – nie może stać się inaczej.

Opowieść zaczyna się pewnego ranka, kiedy na plaży Cecilia znajduje ciało wyrzucone przez morze. Martwy człowiek ma na ramieniu wytatuowaną salamandrę. Z czasem okazuje się, że jest jeszcze rozbita łódź, w sprawę zamieszanych jest znacznie więcej osób, a w grę wchodzą niemałe pieniądze… A sama salamandra pojawia się w kilku innych miejscach. Trójka przyjaciół nie może zostawić tego przecież bez wyjaśnienia. I nic więcej nie powiem o tej przygodzie.

okładka książki

Po kilku tygodniach od rozwiązania tamtej sprawy znów w pensjonacie „Perła” pachnie tajemnicą. Tym razem gdzieś w okolicy błąka się zbiegły więzień chcący odzyskać swój drogocenny łup. Jak trójka wszędobylskich młodych ludzi (i pies czwarty) mogłaby nic w tej sprawie nie zrobić?

Przyznam, że da się zauważyć, iż autorem książek jest policjant-detektyw. Sposób przedstawiania postaci, sposób obserwacji, tok rozumowania bohaterów, budowanie napięcia – wszystko to dowodzi, że autor doskonale wie o czym pisze. Ujmujące jest to, że wartką akcję przeplatają elementy skłaniające ku głębszemu myśleniu. Delikatnie, nie narzucając niczego, w niewielkich dawkach, autor próbuje przybliżyć nastoletnim czytelnikom filozofię, ale i uczy obserwowania świata poprzez zwracanie uwagi na szczegóły. To powoduje, że lektura tej książki to nie tylko przyjemnie, ale i pożytecznie spędzony czas. Przyjemnie – bo czyta się lekko. Pióro autora maluje obrazy ze słów, przy czym sama nie wiem jak to robi, bo nie ma tam przydługich opisów – czytając niemal widziałam ciepłe wnętrze pensjonatu (no cóż, będąc nastolatką marzyłam o odkrywaniu tajemnic i odnajdywaniu skarbów, dziś marzy mi się bardziej prowadzenie pensjonatu, stąd pierwsze skojarzenie) Cecilię, Unę, Leo i Egona; widziałam Zatokę Okrętów i plażę, ciemne sylwetki podejrzanych postaci, opuszczony dom, pędzące łodzie motorowe, policyjne koguty, bujającą się na huśtawce papugę, ciemne bunkry i wszystko to, co otacza głównych bohaterów serii

CLUE. CLUE – czyli klucz, wskazówka czy trop, ale też:
Cecilia
Leo
Une
Egon

Agnieszka Kaniecka

Wydawnictwo Smak Słowa