Pierwszą część wchłonąłem jak gąbka i przyznam szczerze, że po skończonej lekturze miałem spory niedosyt. Chciałem wiedzieć, co dalej. Pisząc o pierwszej części – Czerwieni Rubinu – napisałem o kredycie zaufania, jakiego zdecydowałem się uruchomić dla Literackiego Egmontu właśnie z powodu tej książki. Teraz powiem szczerze, że Wydawnictwo ten kredyt spłaca, a ja bardzo się z tego powodu cieszę.
Zanim jednak przejdę do chwalenia, pozwolę sobie na jeszcze jedno odniesienie do wcześniejszej recenzji. Sytuacja na okładce nie zmieniła się. Co więcej – nie zmieni się również w trzecim tomie, ale to akurat świadczy o konsekwencji Wydawcy i zapisuję mu to „na plus”. Jednak swoiste przegadanie na pierwszej stronie okładki i ilustracja, którą nieco trudno odnieść do treści, to moje zastrzeżenia na „dziś”. Obiecuję nie czepiać się tego aspektu przy recenzji części trzeciej.
Po lekturze Błękitu Szafiru muszę przyznać, że wciąż czuję się jak królik z bajki, który próbował się ścigać z żółwiem. Ja sobie śmigam wzrokiem po kartkach, a akcja toczy się i toczy... - bo Gier pisze bardzo spokojnie, a wydarzenia przewijają się jedno po drugim. Dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę ile tak naprawdę się już zdarzyło. Wątek miłosny, którego trochę obawiałem się wcześniej został faktycznie trochę rozwinięty – można powiedzieć, że w klasycznym stylu, ale i tak potrafił mnie on na koniec zaskoczyć. Najważniejsze jednak, że nie stał się wątkiem dominującym.
Bohaterką jest nastoletnia Gwendolyn, która zupełnie wbrew sobie stała się główną postacią w bardzo ważnej grze. Z powodów wyjaśnionych w pierwszej części jest ona kompletnie nieprzygotowana do oczekujących ją zadań, a już na pewno nie do podróży w czasie. Okazuje się, że jednak nie ma innego wyjścia. Pozostaje jej więc tylko jedna możliwość – jak najszybciej dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście nie będzie to zadanie łatwe – szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę, że na nadmiar zwolenników Gwenn nie może liczyć. Wręcz przeciwnie – wszyscy, a przynajmniej olbrzymia większość z otaczających ją dorosłych, traktują jej obecność, jak zło konieczne. Na szczęście może liczyć na przyjaciółkę i małego demona...
...czyżbym nie wspomniał, że Gwenn widzi duchy zmarłych – nawet jeśli zmarły był Gargulcem?
Błękit Szafiru bardzo miło mnie zaskoczył utrzymując świeżość pierwszego tomu. Z jednej strony wiedziałem, czego mogę się spodziewać, a jednak mieszanka historycznej poprawności oraz zdecydowanie hollywoodzkiej fantazji, skutecznie przykuła moją uwagę aż do ostatniej strony.
Literacki Egmont
ISBN: 978-83-237-7822-6
Przeczytaj również:
Przeczytaj również
Czerwień Rubinu