Czary i czarty polskie – Julian Tuwim

Usiadłem sobie i popatrzyłem na półkę z książkami. Prawie natychmiast przemknęło mi przez głowę – „Do diabła, już dawno miałem o tym napisać”. Ale sama książka, jakimś czarcim sposobem, wymykała się moim wszelkim staraniom. A jest o czym opowiadać.

okładka książki

Im starszy się robię, tym częściej zauważam, że niczego nie można być pewnym i nawet najbardziej, wydawać by się mogło, znane postaci z historii literatury, potrafią czytelnika zaskoczyć. W przypadku tej książki zdałem sobie sprawę, jak łatwo mogłem zaszufladkować Tuwima i jak niewiele być może o nim wiem. Jego twórczość poetycką uwielbiam już od „Lokomotywy” i po kolejne wiersze sięgam bez większego zastanowienia, tak więc i po Czary i Czarty sięgnąłem z ciekawością i nadzieją na poznanie nowych utworów. Tymczasem… diablo się pomyliłem.

Bo jest to książka praktycznie całkowicie napisana prozą. Powiem więcej – ma ona całkiem wyraźnie zacięcie naukowe. Tuwim przedstawia się tu czytelnikowi jako badacz, który stanął przed zadaniem odnalezienia, zbadania (i kto wie, czy nie potwierdzenia) wszelkiej maści mitów i podań związanych z diabłem, biesem, czy jak go tam, u czarta, zwą. I trzeba otwarcie przyznać, że piekielnie się przy tym napracował. Jednakże… niełatwa praca czeka też czytelnika. Może się zdarzyć (jak niżej podpisanemu), że nie dacie rady przeczytać książki za jednym podejściem – choć ona sama wygląda niepozornie. Tuwim zebrał ogromną ilość informacji i opisów, czasem bardzo szczegółowych, które pierwotnie składały się na trzy osobne publikacje. Odnajdziemy tu katalog różnych stworów i pomniejszych bestii – jedne z nich będą lokalne, a inne znane na całym świecie, choć pod różnymi imionami. W innej części poznamy wiele mrocznych rytuałów, a lektura tego rozdziału może być szczególnie wymagająca. I kiedy już będzie się wam wydawało, że wizerunek ciepłego i zabawnego człowieka, jakim musiał być autor „Lokomotywy”, został już całkowicie zepsuty poprzez ujawnienie jego mrocznych zainteresowań, warto zwrócić uwagę na przebijający z kart książki obiektywizm i krytyka. Jak już wspomniałem, utwór ten ma zacięcie naukowe, co Tuwim udowadnia odnosząc się do niektórych przypadków sądów nad wiedźmami, czy sposobów radzenia sobie z zabobonami (uzasadnionymi lub nie).

Nie da się ukryć, że Czary i czarty mogą zmienić to, jak postrzegamy Tuwima, ale też nie da się nie zauważyć, jak interesująca i wciągająca jest to lektura. Chociaż sam tomik wygląda dość skromnie, to uważam, że warto ustawić go pomiędzy półkownikami i sięgać po niego raczej od czasu do czasu, niż próbować przeczytać na jeden raz. Przyjemność będzie zdecydowanie większa i takież też będzie zaskoczenie.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Iskry
ISBN: 978-83-244-0128-4