Fiolet - Magdalena Kozak

Muszę szczerze przyznać, że jest to jedno z największych zaskoczeń, jakie przydarzyły mi się w tym roku. Owszem – nie czytałem książek Magdaleny Kozak wcześniej, a wydawnictwo Bellona kojarzyło się bardziej z książkami stricte historycznymi niż z fantastyką, - ale to wszystko nie powinno usprawiedliwiać rezerwy z jaką podszedłem do Fioletu.

okładka książki

Kilka szczegółów, z którymi czytelnik zapoznaje się na początku opowieści, pogłębiło wrażenie “naiwności” książki – łatwo odczytywana sfera zainteresowań autorki, światowej klasy wydarzenia sc-fi dziejące się tuż pod nosem polskiego czytelnika, w samym centrum Warszawy, czy wreszcie podejrzanie bogate bojowe doświadczenie polskich żołnierzy i niewiarygodnie poprawna organizacja prac w trybie walki z katastrofami naturalnymi. Przez krótką chwilę miałem wrażenie, jakbym czytał scenariusz do filmu familijnego. Z drugiej strony jednak – odrobna przewidywalności i podkolorowania przydaje się również w książce dla dorosłego czytelnika.

Wtedy zaczęły się niespodzianki – przede wszystkim dokładne i szczegółowe opracowanie postaci, nawet tych, które autorka zdecydowała się uśmiercić. Sama śmierć jest również argumentem przemawiającym na korzyść Fioletu. Kozak nie boi się zrywać z przywiązaniem do bohaterów, którzy odchodzą szybko, w ciszy, bez zbędnych słów, łez i patosu. Umierają bohatersko, tragicznie lub głupio, ale pozostali przy życiu nie mają czasu rozpaczać nad jednostkami.

Bardzo miłym akcentem było również konsekwentne używanie przez autorkę polskich wierszy i piosenek. Wbrew przyjętemu zwyczajowi poszukiwania tzw. “prawd życiowych” w utworach zagranicznych poetów, Kozak postanowiła – prawie wyłącznie – skupić się na rodzimej twórczości. To naprawdę drobiazg, ale ma on niesamowity wpływ na postrzeganie całości.

Jeszcze jedno słowo na temat czytalności – historia o fiołkach i różach spadających na ziemię z obcych planet, o nielegalnych i śmiertelnych wyścigach, umieszczonych w centrum stolicy jest jednocześnie niewiarygodna i realistyczna na tyle, że przebrnięcie przez ponad 500 stron jest niczym innym jak przyjemnością.

Mały skutek uboczny – jeśli lubicie czytać w autobusach i tramwajach i zdarzy Wam się czytać tę książkę w Warszawie – jestem ciekaw, czy - podobnie jak ja - będziecie się rozglądać za gigantycznym fiołkiem w okolicy Pałacu Kultury.

Kamil Świątkowski

Bellona
ISBN: 978-83-11117-91-4