Gwiazda daleka – Roberto Bolaño

Jakiś czas temu miałam okazję recenzować Literaturę faszystowską w obu Amerykach Roberta Bolaño. Po publikacji na przykominku okazało się – ku mojemu miłemu zaskoczeniu – że moja recenzja spodobała się wydawnictwu i tłumaczowi, a wkrótce potem spotkała mnie niespodzianka i dostałam Gwiazdę daleką (to było bardzo miłe i dziękuję).

okładka książki

Książka jest, po części, rozszerzeniem rozdziału traktującego o pilocie – poecie z „Literatury faszystowskiej…”. O ile jednak tamta pozycja była obliczona w całości na podpuszczenie czytelnika, o tyle ta jest całkiem poważna, a nawet chwilami przerażająca.

Głównym bohaterem jest Carlos Wieder, alias Alberto Ruiz-Tangle, poznany przez narratora w Chile na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, jako student i słuchacz, na warsztatach poetyckich. Początkowo wydaje się być całkiem zwyczajnym młodym człowiekiem, a nawet niezłym – choć trudno powiedzieć, że nieprzeciętnym – poetą. Zdaniem znajomych, pisane przez niego wiersze nie są naprawdę „jego”. Nie oznacza to, że plagiatuje, tylko że sam nie jest przekonany do tego co pisze – jakby nie odnalazł jeszcze swojego „ja”.
Uwagę czytelnika przykuwa również jego niechęć do zawierania przyjaźni (no, przynajmniej z kolegami). Z czasem, kiedy w Chile Pinochet dochodzi do władzy, okazuje się jednak, że i koleżankom bliskie kontakty z Alberto nie wychodzą na dobre.

Po tajemniczych wydarzeniach pewnej nocy, kiedy zniknęły dwie najlepiej zapowiadające się poetki z otoczenia narratora, znikął również Ruiz-Tangle. Po jakimś czasie natomiast zaczyna budzić fascynację niejaki Carlos Wieder, nieustraszony pilot, poeta wypisujący na niebie wiersze dymem prowadzonego przez siebie samolotu – tajemnicza postać, której nikt wcześniej nie spotkał.

Wieder jest faszystą i bezwzględnym mordercą. Popełniane przez siebie zbrodnie próbuje podnieść do rangi sztuki – i jest to tym bardziej przerażające, że jest człowiekiem inteligentnym i wykształconym. Nie wypiera się ich, ba, wręcz chwali się nimi oczekując zachwytu nad swoją twórczością.

Nowoczesna sztuka często szokuje. Niekiedy mam wrażenie, że to wyścig, ale każdy wyścig kojarzy się z jakąś metą. Czy można zrobić coś jeszcze bardziej odrażającego? Co jest się w stanie popełnić, żeby zyskać miano prekursora? I gdzie jest tego koniec? Czy to wciąż jest sztuka? Czy można być jednocześnie mordercą i poetą? Artystą? Przecież sztuka to domena ludzi wrażliwych – przynajmniej takie jest powszechne wyobrażenie.

Nie jest to książka pełna strasznych opisów odrażających zbrodni. Fabuła pełna jest raczej domysłów i przypuszczeń, nie ma tam dosłowności. Mimo to – a może właśnie dlatego – odbieram ją jako przerażającą. Bo zostawia szerokie pole dla wyobraźni czytelnika.
Zbrodnie faszyzmu zostały opisane w wielu utworach, nakręcono o nich wiele filmów, a mimo to wciąż trudno jest uwierzyć, że to się mogło wydarzyć. Że cywilizowani ludzie pod wpływem trującej idei robili tak straszne rzeczy innym ludziom. Czy Wieder widział swoją szansę w byciu prekursorem opiewając te czyny z punktu widzenia kata?

Agnieszka Kaniecka

Wydawnictwo Muza
ISBN: 978-83-7495-886-8




tę książkę dostaniesz w Amazonka.pl , Merlin.pl oraz Selkar.pl

Przeczytaj również
Literatura faszystowska w obu Amerykach