Łups! – Terry Pratchett

Dostałem Łupsa jakiś tydzień temu. Nie dałem rady go uniknąć, choć starałem się bardzo mocno. Przez kilka dni łaził za mną i nie chciał się odczepić, aż któregoś popołudnia, kiedy wracałem autobusem wyskoczył z plecaka i zaatakował mnie swoimi pierwszymi stronami. Wiedziałem, że jestem zgubiony – przynajmniej na jeden dzień.

okładka książki

Pratchetta można nie lubić – dla niektórych może brzmieć to jak obłąkany krzyk odszczepieńca. Ale to prawda – można go nie lubić i nie rozumieć. Tylko po co? Jeśli jednak należy się do grona Pratchettofili należy się liczyć z jeszcze jednym niebezpieczeństwem. Chodzi mianowicie o potężnego kaca wątkowego, po przeczytaniu któregokolwiek z jego opowiadań. Powrót do rzeczywistości boli. Wyłania się ona z mgły i pędzi ku nam po kolizyjnym kursie. Trochę jak pozornie niewielki, ale kolosalnie niedoceniony kawałek zmrożonej wody dryfujący baztrosko na trasie dumnego statku pasażerskiego z zakochaną parą udającą jaskółki na pokładzie dziobowym.
Nie chodzi tylko o wartości rozrywkowe. To, o czym często się zapomina, to że Pratchett w krzywym zwierciadle Świata Dysku porusza prawdziwie poważne problemy. Tym razem skupił się na zadawnionych waśniach dwóch konkretnych grup społecznych vel gatunków. Podkreśla z jak wielką łatwością elokwentne jednostki mogą podgrzewać zupełnie bezsensowne negatywne emocje prowadząc do otwartych konfliktów.

Łups! to najnowsza część światodyskowej serii dotycząca straży. Trzeba przyznać, że dzielni oficerowie przeszli długą drogę od czasu, gdy musieli walczyć ze smokami na ulicach Ankh Morpork. Samuel Vimes niezmiennie stanowi przykład dla coraz większych rzesz młodych policjantów, stróżów i detektywów daleko, daleko poza samym Ankh. Ma to swoje plusy i minusy – na przykład równouprawnienie w szeregach Straży teoretycznie dopuszczające do służby również wampiry, które - oczywiście - również mają swoje plusy i minusy. Mimo wszelkich i nie zawsze obiektywnych zastrzeżeń Straż powiększa swoje szeregi. Jest to o tyle ważne, że ze względu na wspomnienie Doliny Koom ze służby rezygnuje coraz więcej trolli i krasnoludów. No właśnie – Dolina Koom – największa, niewyjaśniona militarna porażka obu stron. Co roku powoduje niezdrowe ruchy społeczne, ale tym razem jest coś więcej.

Łups! to także opowieść o niesamowitej sile woli, samozdyscyplinowaniu i nieużywanym dotąd instynkcie, który raz uruchomiony powoduje, że o tej konkretnej godzinie musisz być w konkretnym miejscu i robić to co powinno być zrobione. Tego nie można sobie odpuścić.

Dla osób, które nie zetknęły się jeszcze ze Światem Dysku polecam jednak sięgnąć po starsze tytuły. Nie da się bowiem ukryć, że cała seria ewoluowała i dojrzewała na przestrzeni dość długiego czasu i właściwe zrozumienie Pratchettowskiego humoru jest po części zależne od znajomości charakterów poszczególnych postaci.
Wszystkich pozostałych – gorąco zachęcam.

Kamil Świątkowski

Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7648-130-2