Malafrena to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Ursuli Le Guin. Wcześniej niewiele też miałem do czynienia z kobietami piszącymi fantasy. Robin Hobb napisała kilka serii o przygodach Zabójcy i Błazna i muszę przyznać, że dość ciężko było mi się przestawić na jej tryb pierwszoosobowej narracji. Malafrena Ursula Le Guin zaskoczyła mnie czymś zupełnie innym.
Akurat ten tytuł nie jest ściśle związany z tematyką fantasy, jak się tego spodziewałem. Niemniej jednak jest to wciąż całkiem przyjemna fantastyka historyczna przywodząca na myśl cały zastęp przyjaznych i spokojnych wspomnień.
Historia opowiedziana w Malafrenie dzieje się w nieistniejącym Państwie – Orsinii, zajętym przez cesarstwo austriackie. I jest to zarazem najbardziej fantastyczny element całej opowieści. Nie oznacza to jednak, że książka nie posiada większej ilości walorów. Czas akcji jest, przynajmniej w teorii, dość wyraźnie osadzony na początku XIX wieku. Czasem jednak łatwo się zgubić w charakterze epoki - ja odniosłem takie wrażenie, gdy po raz kolejny odpłynąłem myślami do czasów liceum oraz powieści romantycznych i pozytywistycznych.
Le Guin opisuje starania, rozterki i porażki młodego człowieka pełnego rewolucyjnych myśli, który opuszcza bezpieczną przystań rodzinnej posiadłości, by wyjechać do miasta i służyć „wyższym celom”. Powoduje to oczywiste spięcia z głową rodziny, możliwe wydziedziczenia i złamane serca oraz całą falę nie do końca zrozumiałych uniesień. Itale, bo tak ma na imię ów młodzieniec, wyjeżdża i odnosi coś, co można nazwać małym sukcesem. Sam zostaje jednak aresztowany, ale przez to na pewien czas staje się bohaterem wszystkich walczących o wyzwolenie Orsinii.
Historia młodego rewolucjonisty – choć może powinienem powiedzieć: poszukującego patrioty – opowiedziana jest prawie bez rewolucji. Krótkie powstanie opisane w drugiej części książki trudno bowiem nazwać rewolucją. Tak naprawdę wydaje się, że austriacki ucisk jest tu tylko wymówką dla wstępnej analizy procesu świadomego dojrzewania – nie tylko samego bohatera, ale i większej społeczności. Zmiany zachodzące w świecie i w świadomości jednostek dowodzą, że trawa nie zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie wzgórza. Idole spotykają się ze swoimi wyznawcami i zamieniają się rolami, mówiący o wolności nie wiedzą tak naprawdę, czym wolność jest, a prowincjonalny prawnik dowiaduje się, do czego właściwie służy prawo.
Na koniec jeszcze kilka spostrzeżeń odnoszących się do samego wydania książki. Niestety nie udało się wydawcy uniknąć kilku literówek. Nie są one jednak rażące i łatwo je zignorować bez utraty zrozumienia tekstu. Książka bardzo mile zaskakuje dwiema bardzo ważnymi dla nałogowca cechami – zarówno jej format jak i cena nie należą do najwyższych. Znacząco sprzyja to czytaniu w tramwaju czy autobusie.
Wydawnictwo Książnica
ISBN: 978-83-245-7509-1