Nowa Ziemia – Julianna Baggott

Nowa Ziemia to książka, która mocno mnie zaskoczyła. Największą niespodzianką była świadomość, że wszystko co opisuje, wydawało mi się dość znajome. Nie tylko pod kątem ściśle literackim, ale także w ujęciu ogólnej wiedzy – tej pozaksiążkowej.

okładka książki

Na początku muszę się przyznać do pewnej porażki. Recenzja tej książki miała się ukazać przed 9 maja, czyli przed premierą. Ale nie zdążyłem. Poniekąd jest to również efektem wrażenia, jakie wywarła na mnie Nowa Ziemia. Jej bohaterowie również nie zdążyli.

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z kolejną postapokaliptyczną wizją świata – może z małymi zmianami w postaci nieprawdopodobnych mutacji – hybryd ludzi z przedmiotami, które towarzyszyły im w chwili wybuchu. Po kilku rozdziałach to wrażenie jednak trochę się rozmyło w poczuciu codzienności. Katastrofy i tragedie na mniej apokaliptyczną skalę zdarzają się przecież również w naszym świecie. Zimna i nieco cyniczna obserwacja pokazuje, że Ci, którzy przeżyli, mają tendencję do reagowania w skrajnie różne sposoby. Jedni przyzwyczajają się i godzą ze swoją nową teraźniejszością, a drudzy szukają winnych po obu stronach barykady. Zawsze są jacyś „my” i jacyś „oni”, którzy z całą pewnością maczali palce w konflikcie i jego końcowym wyniku. Zdania typu „to nie my zaczęliśmy”, czy zastosowali mieszankę, dzięki której uniknęli nuklearnej zimy”... wydają się znajome i na swój sposób popularne.

Postaci w Nowej Ziemi wydają się pogodzone z losem. Taki stan gorąco wspiera tajemnicza organizacja, która praktycznie decyduje o tym, czy po ukończeniu szesnastego roku życia, czeka Cię (jakieś) życie, czy...

W książce pojawia się również Kopuła – miejsce, które, jak się zdaje, uniknęło tragicznego losu całego świata. Mieszkańcy tego miejsca żyją sobie praktycznie nie doświadczając żadnych niedogodności. To co ich uratowało, to fakt, że projekt istniał jeszcze przed wybuchem. Było to coś na wzór projektu „Eden” - gigantycznej i samowystarczalnej szklarni – hermetycznie zamknięta i niezależna od zewnętrznego świata. To właśnie taka izolacja ich uratowała.

Jeśli lubicie książki z treścią tak nieprawdopodobną, że po zamknięciu okładek rozglądacie się wokoło w poszukiwaniu postaci, o których właśnie czytaliście, to Nowa Ziemia wciągnie Was bardzo szybko i nie pozostawi obojętnymi.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Egmont
ISBN: 978-83-237-5242-4




tę książkę dostaniesz w Amazonka.pl , Merlin.pl oraz Selkar.pl