Para w Ruch – Terry Pratchett

Kiedy czytałem pierwszy tom, w którym głównym bohaterem był Moist von Lipwig usłyszałem wewnętrzny jęk zawodu: jak to, Sir Terry wprowadza nowego...? o tej porze? Kiedy wszyscy pragną czytać o Babci, o Vimesie i o Śmierci? Ale okazało się, że „Lekko Wilgotny” potrafił zdobyć moją sympatię. Kiedy zaczynałem czytać „Raising Steam”, jęk zawodu nie był już wewnętrzny, ale jak najbardziej obcy i słyszalny: Steam punk? W Świecie Dysku? To się nie może udać.

okładka książki

Świat Dysku jest, jak zawsze, rewelacyjny i bez najmniejszego trudu radzi sobie z wszystkimi nowinkami i problemami, które historia, postęp i piękne umysły stawiały na jego drodze. Terry Pratchett zaś bezbłędnie porusza w nowej tematyce. Wydaje się więc, że wszystko jest w najlepszym porządku. Gdyby nie małe usterki „w Matrixie” (z braku lepszego porównania). Między wierszami i między słowami przekradają się maleńkie zgrzyty – zupełnie nie pasujące do stylu, do którego zdążyłem się przyzwyczaić.
Owszem – wspominałem już kilkukrotnie, że Świat Dysku rozwijał się przez te ponad 40 tomów. Również pod kątem literackim. Zawsze jednak pewne słowa pozostawały niewypowiedziane. Sir Terry mógł za to bawić się językiem i – w najbardziej absurdalny sposób – opisywał, nie zawsze pachnącą, codzienność, a czytelnik i tak domyślał się o co chodziło. W tym tomie pojawiają się właśnie takie słowa, których chętnie bym się domyślił, ale tym razem autor nie dał mi na to szans. Co więcej... pospolitość tych słów, porównana z finezją eufemizmów z tomów poprzednich, nadaje im charakter niemal wulgarny, a przecież Pratchett nigdy nie musiał się uciekać do podobnych zabiegów.
A sama ciuchcia? Rewolucje różnego typu zdarzały się już w Świecie Dysku. Za każdym razem komentarze krytyków i czytelników próbowały dobudować do tych wydarzeń jakieś znaczenia. Tak było na przykład z sekarami, czy z samym Moistem von Lipwigiem i instytucjami przez niego kierowanymi. Kiedy pojawiła się Nacja nastroje sięgnęły nadiru – to miało być pożegnanie Mistrza z wielbicielami – następne książki miały się już nie pojawiać. Teraz do Ankh-Morpork przybywa kolej żelazna i głosy, że zmian i przyszłości nie da się uniknąć, tylko trzeba się na nie przygotować...
Co mogę powiedzieć... zawsze byłem optymistą i to nie do końca poprawnym – wierzę więc, że jeszcze zawitamy w Świecie Dysku nie raz. A Para w ruch - zabierze Was w podróż godną najszybszego rollercoastera – przez historię kolei żelaznej i ludzkich myśli o niej; opowie o tym, jak pojawiały się i upadały koncepcje, które doprowadziły do końcowego kształtu ideę pociągów. Całe danie jest oczywiście odpowiednio przyprawione Lordem Vetinarim z przysłowiową łyżką Vimesa.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7839-751-9