Port zdrady - Patrick O'Brian

Zaczyna się całkiem sielsko – urlop na ciepłej wyspie pośrodku morza śródziemnego. Okręt, a właściwie dwa okręty stoją w portach w oczekiwaniu na naprawy. Aubrey i Maturin tylko pozornie nie mają co robić. Aubrey – bo jest kapitanem i to zobowiązuje do pewnych zachowań, a Maturin... Bo bycie doktorem na pokładzie jest tylko częścią z jego obowiązków

okładka książki

Styl O'Briana ma w sobie to coś, że kiedy zaczynam czytać kolejne jego książki tonę. Poniekąd dlatego, że wciąga mnie bez reszty akcja i przygody bohaterów, których zdążyłem już, może nawet nadto, polubić, ale tonę także dlatego, że w jakiś zadziwiający sposób autor budzi we mnie poczucie winy. Nie tyle we mnie samym, co w leniuszku, który za młodu opowiadał, jak to marzył o zostaniu wilkiem morskim, a w praktyce nawet nie zbliżył się do realizacji tego snu. Tym razem zatonąłem na długo.

To do czego zdążył mnie już przyzwyczaić O'Brian to dokładny i rzetelny opis realiów historycznych z przełomu XVIII i XIX wieku. Historycznych i społecznych. Autor nierzadko uciekał się do studiowania dokumentów admiralicji zanim usiadł do pisania. W pewnym zakresie mogę więc mu zaufać – może nawet do tego stopnia, by argumentów z książki użyć później w towarzyskich rozmowach. (tu pojawia się znaczące mrugnięcie okiem). Tym razem nie było inaczej, choć na kilka dłuższych chwil autor odchodzi od ściśle angielskiego punktu widzenia. Dzięki wypadowi do krajów arabskich oraz dość istotnej wyprawie na ląd możemy zapoznać się również ze smaczkami z rejonów bardziej egzotycznych.

Aubrey i Maturin wybrali się na niezupełnie oficjalną misję, podczas której mieli okazję spotkać się z zupełnie nowymi rodzajami przesądów i duchów. Niby nic istotnego, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że załoga składała się głównie z marynarzy, którzy na przesądy są wyjątkowo podatni. Oprócz tego oczywiście nie brakuje morskich pościgów i forteli – nie zawsze stosowanych przez naszych bohaterów, ale raczej „na” nich. Do tego kilka dużych szczypt humoru i zaskakujących informacji o nowych umiejętnościach Doktora. Z każdym kolejnym tomem wzrasta moja sympatia dla tej postaci. Przez ten czas przeszedł w moich myślach zmianę z niemal bezbarwnego tła, jak został przedstawiony w filmie w barwną i prawdziwie znaczącą postać (nie zawsze) drugoplanową. Dzieje się tak po części ze względu na coraz nowsze fakty wyłaniające się z kart jego przeszłości, a po części dzięki aktualnym działaniom Maturina.

Patrick O'Brian napisał 20 tomów przygód tej dwójki – jeśli nie uda mi się zachęcić Was do każdego z tomów z osobna, to mam nadzieję, że choć przekonam Was do całej serii.

Aye...

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-543-5


Google+

Warto poczytać do...
Legacy"