I znów pierwsza myśl dotycząca książki wydawnictwa Rebis to „świetna na półkownika” - tym razem w dziale z historią. Ale co ja mogę na to poradzić – nawet gdybym chciał. Świat po kolumbie to bardzo ciekawa pozycja i cieszę się że mogę Wam ją przedstawić.
Data 1492 znana jest chyba każdemu, kto choć trochę interesował się historią. Jeśli nie znacie tej daty z podręczników, to może pamiętacie film (który swoją drogą powstał 500 lat później) z Gerardem Depardieu. Kolumb, Atlantyk, Nowy Świat i tak dalej...
I właśnie o to i tak dalej chodzi. Bo ilu z Was tak naprawdę zastanawiało się jak bardzo świat się zmienił po 1942 roku. Poza tym, że przyjęło się traktować ten rok jako odkrycie Ameryki? W swojej książce, Charles C. Mann, w dość swobodny i miejscami bardzo prywatny sposób próbuje nam udowodnić jak bardzo nasze dzisiejsze życie zostało ukształtowane przez to, co wydarzyło się później – od 1493 roku począwszy. Punktem wyjścia – i jednocześnie określeniem stosunku do czytelnika jako przyjaznego słuchacza – były rozważania na temat pomidorów z Ukrainy. W jaki właściwie sposób dotarły one aż tam? Autor dzieli się z nami informacją, że dzięki swoim dociekaniom stał się całkiem profesjonalnym ogrodnikiem (z dwudziestoletnim stażem w hodowli pomidorów) – a może było dokładnie odwrotnie. Ale nie tylko o to warzywo chodzi w książce 1493 – Świat po Kolumbie.
W konwersacyjnym tonie autor przybliża nam historię pierwszych europejskich miast na Nowym Kontynencie, ich ludności i późniejszego zapomnienia. Opowiada, w jaki sposób do Ameryki dotarły dżdżownice, a do Europy moda na „picie” dymu. Pogoń za bogactwem powodowała, że nowi osadnicy nierzadko hodowali tylko tytoń, zamiast wysiać sobie zboże na chleb. Dowiadujemy się o pierwszych niewolnikach, przywiezionych na plantacje na statkach z Afryki, o zakazach, którymi burmistrzowie starali się zaprowadzić porządek oraz o pułapkach zastawianych na i przez ludność tubylczą. A cała ta historia napisana jest tak ciekawie, że zupełnie nie zwraca się uwagi na rozmiary książki.
Bo 1493... zdecydowanie należy do działu historycznych półkowników i już za chwilę go tam odłożę, ale wcześniej muszę przyznać, że ze wszystkich ostatnio przeczytanych książek historycznych, to właśnie chyba ta przykuła moją uwagę najdłużej do tego stopnia, że zaryzykowałem zabranie jej ze sobą w drogę autobusem. Nie był to najwygodniejszy z kompanów, ale wszystko wynagrodził swoją barwną „osobowością”.
Kiedy więc następnym razem sięgniecie po kanapkę z pomidorem, zerknijcie na półkę i poszukajcie na niej Świata po Kolumbie.
Wydawnictwo Rebis
ISBN: 978-83-7510-870-5