Raz na jakiś czas zbieramy się w redakcji w niedziele i, zupełnie przekornie, nie czytamy. Staramy się za to zająć szare komórki czymś innym. Kiedy pogoda nie zachęca do spacerów i gier plenerowych, stawiamy na planszówki. Nie inaczej było w ten weekend, a na stole pojawił się Augustus.
Instrukcja i zasady
Augustus jest bardzo przyjemną, choć bogatą w nierówności, grą niemal planszową. O nierównościach napiszę za chwilę. Najpierw kilka słów o podstawach.
Instrukcja jest przystępna, choć może odrobinę chaotyczna. I muszę przyznać szczerze, że pierwsze „czytanie” trwa dłużej niż czwarta rozgrywka. Ale też jest to cecha tej gry. Jest ona bardzo szybka. Jest też bardzo losowa. Gracze muszą wypełniać misję ograniczoną liczbą legionów. Czasem można wykonać dwie misje, a czasem tylko jedną, a cel to wypełnienie siedmiu. Legiony mają swoje specjalizacje, a o tym, czy można użyć właśnie najpotrzebniejszych zasobów, decyduje herold, który losuje kolejne symbole. To jest właśnie największy element losowości. Nawet herold nie ma wpływu na to, co wyciąga z czarnego woreczka. Ale... - oczywiście jest „ale” – praktyka wykazała, że przy „ograniu” Augustusa ta losowość nie przeszkadza już tak bardzo i nawet pozwala na zastosowanie pewnej taktyki prawdopodobności.
Po uzyskaniu przez jednego z graczy limitu siedmiu misji należy podliczyć wszystkie punkty i wyłonić zwycięzcę. W tym miejscu trzeba dodać, że gra dopuszcza przynajmniej kilka haczyków, które nie pozwolą Wam być pewnymi punktów zdobytych w trakcie rozgrywki. To też element warty rozważenia, przy wybieraniu taktyki – niektóre nagrody punktowe są przechodnie, a inne wybierane tylko w konkretnym momencie w grze. Potem już jest za późno.
Heroldem jest na początku najstarsza osoba wśród graczy. Ale jeśli z woreczka z symbolami wyciągnięty zostanie joker następuje zmiana. I znów – nie ma to prawie żadnego wpływu na przyjęte wcześniej taktyki. Prawie – bo każdy nowy herold rozpoczyna losowanie od nowa – zatem z pełną pulą symboli.
Wiek, liczba graczy i czas gry.
Wiek w Augustusue ma przede wszystkim znaczenie w momencie przyjmowania taktyki i podliczaniu punktów, dlatego 8+ wydaje się całkiem sensowne. Wprawdzie autorzy zadbali o wprowadzenie przynajmniej jednego czynnika budującego nastrój gry, ale nie musi on być powiązany z „dorosłą wiedzą” graczy.
Ilość graczy natomiast całkiem przyjemnie ustalona została na 2-6. Ogranicza ją chyba tylko ilość elementów w grze i zdolność do obserwacji przeciwników. Z drugiej strony – bądźmy szczerzy – sześciu graczy, to już tłum, więc większa ilość może po prostu zacząć przeszkadzać.
Czas gry – to bardzo cenna wskazówka. Informacja na pudełku mówi o 30 minutach i jeśli weźmiemy pod uwagę, że to pudełko jest naprawdę duże, możemy wyciągnąć błędne wnioski. Na szczęście etap przygotowania do gry zajmuje dosłownie chwilę i możemy z powodzeniem wliczyć ją w to 30 minut. Już po drugiej rozgrywce byliśmy przekonani, że Augustus jest dobrym wypełniaczem.
Opakowanie, gra i ogólne wrażenie
„Wypełniacz” w tym wypadku odnosi się do wypełniania czasu pomiędzy innymi czynnościami , a może i rozgrywkami. Gra jest zrobiona bardzo ładnie pod kątem graficznym, choć wielkość i kształt kart wzbudziły małą dyskusję na temat dostępności koszulek. Przygotowanie rozgrywki nie zajmuje dużo czasu. Chwilę dłużej może zająć tłumaczenie zasad nowym zawodnikom, ale jeśli będą oni mieli okazję obejrzeć innych graczy podczas wykonywania misji, z pewnością przyswoją zasady, bez konieczności patrzenia w instrukcję.
Nasze największe zastrzeżenie dotyczy w tym wypadku pudełka. Jest ono najzwyczajniej za duże i nie znaleźliśmy wytłumaczenia na jego rozmiar – ani w ilości, ani w wielkości elementów gry. Być może chodzi o standard pudełek na półce, albo o niezapowiedziane dodatki. Nie wiemy. Na tę chwilę możemy jedynie polecić, by przestrzeń wewnątrz pudełka wykorzystać na dopakowanie innych gier w przypadku, gdy będziecie się wybierać na planszówkowe spotkania.
Wrażenie ogólne jest takie, że gra nam się bardzo spodobała, a jeśli Wy również się na nią zdecydujecie, to …
Ave Cesar