Od recenzji Pokoleń na przykominku minęło już trochę czasu. Wystarczająco by udać się do Gospody i opisać dodatek. Nasza redakcja jak postanowiła, tak zrobiła, a piwo lało się obficie...
Raz na jakiś czas zbieramy się w redakcji w niedziele i, zupełnie przekornie, nie czytamy. Staramy się za to zająć szare komórki czymś innym. Kiedy pogoda nie zachęca do spacerów i gier plenerowych, stawiamy na planszówki. Nie inaczej było w ten weekend, a na stole pojawił się Augustus.
Nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć, dlaczego Pokolenia przyciągnęły naszą uwagę. Mogło chodzić o piękną grafikę, mogło też – o temat wioski i kilku pokoleń jej mieszkańców. A może były to pogłoski o pewnych nowych aspektach mechaniki? To nieistotne, bo gra już po pierwszej rozgrywce pozostała nam w głowach i jeszcze tam siedzi. Bierzemy więc kostki i wykonujemy akcję.
Na pierwszą rozgrywkę Vasco da Gamy naprawdę nie mogłem się doczekać. Być może miało to związek z tematem morskich podróży i epoki wielkich odkryć geograficznych, a może z faktem bycia zaintrygowanym pewnymi niuansami i rozwiązaniami zastosowanymi w mechanice tej gry.
W przykominkowym kalendarzu przyszła kolej na następną recenzję gry. Ta, o której chcę teraz opowiedzieć, jest szalona, chaotyczna, nieprzewidywalna i chwilami dziecinna. Innymi słowy – zabawa gwarantowana.
Tokaido to gra, która zrobiła na nas bardzo przyjemne wrażenie. Przede wszystkim pod względem estetycznym oraz motoryki w niej zastosowanej. W tej grze-wyścigu do poruszania pionkami zastosowano wyłącznie wolną wolę graczy. Poruszasz się o tyle pól, ile sobie życzysz. No... prawie. Ale po kolei.
Przedstawiamy Wam naszą kolejną propozycję na weekend.
Nie bójmy się tego powiedzieć głośno – lato za pasem i warto poszukać sobie również innych poza książkowych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Nawet jeśli uznacie, że brzmi to jak herezja, to czytajcie dalej, bo DiXit to naprawdę ciekawa gra w której możecie szeroko wykorzystać swoją wiedzę z literatury (oraz wiedzę o swoich znajomych). A może już ją znacie?