The Long Earth – Terry Pratchett & Stephen Baxter

Pamiętam, jak pierwszy raz natknęłam się na teorię mówiącą o wszechświatach paralelnych i choć to przechodzi ludzkie pojęcie, w jakiś sposób do mnie przemówiła… Korzystając z okazji dopadłam najnowszej publikacji sygnowanej nazwiskiem Pratchetta, tym razem jako współautora. Powiem od razu, że zdecydowanie więcej tam Baxtera, ale książka mnie wciągnęła od pierwszej strony.

okładka książki

Pewnego dnia na Ziemi masowo zaczynają znikać ludzie. Przede wszystkim dzieci. Ma to coś wspólnego z publikacją w Internecie schematu Steppera, urządzenia napędzanego ziemniakiem, które – jak się później okazuje – przemieszcza swego twórcę na inną, równoległą Ziemię. Albo kolejną… i kolejną… i kolejną. Dla ludzkości - tego dnia, zapisanego w historii jako Dzień Stąpnięcia - zaczyna się całkiem nowa era. Nieskończona liczba bezludnych ziemskich planet stoi przed nią otworem. Najpierw pojedynczy ciekawscy, a potem całe rodziny porzucają cywilizację XXI wieku i ruszają w nieznane osiedlać się na bezludnych terenach i żyć wyłącznie z pracy własnych rąk.
Okazuje się jednak, że są ludzie, którzy potrafią przenosić się bez żadnych urządzeń. Ba, wszystko wskazuje na to, że są miejsca zasiedlane od wielu stuleci przez uciekinierów z „wyjściowej” Ziemi od wielu setek lat…

Najsłynniejszym wędrowcem jest Joshua Valienté, wychowanek sierocińca prowadzonego przez niezwykłe zakonnice, który został bohaterem w wieku trzynastu lat - ratując w Dniu Stąpnięcia dzieci które nie potrafiły wrócić. Joshua od zawsze czuł, że jest inny i korzystając z każdej okazji uciekał do Długiego Świata (czyli nieskończonego szeregu ziemskich globów) szukając Ciszy i samotności. Kilkanaście lat później te właśnie cechy oraz jego przeszłość zdecydowały o zaangażowaniu go do misji, w którą wyrusza wraz z Lobsangiem (pamiętacie to imię?) – tajemniczą postacią będącą wszędzie i wiedzącą wszystko…

Na równoległych Ziemiach nie ma ludzi, ale są inne istoty. Każda Ziemia miała własny tok ewolucji – jednym z gatunków człekokształtnych wypieranych przez COŚ z kolejnych światów są śpiewające trolle. Zadaniem podróżników jest dowiedzieć się kim/czym jest COŚ.
Tymczasem na „wyjściowej” Ziemi szaleje kryzys. Pada ekonomia. Wszak każdy teraz może mieć własną kopalnię złota. Rządzący nie są w stanie ustalić, czy ich władza sięga do nowych światów, nie mogą ściągać stamtąd podatków, ale jednocześnie możliwość pozyskania nowych terytoriów kusi, więc finansują pionierskie przedsięwzięcia. Są też ludzie, którzy ani z urządzeniem, ani bez niego nie są w stanie Stąpnąć. To oni właśnie zarabiają na podatki… Zdarza się, że rodziny skuszone możliwością rozpoczęcia życia od nowa porzucają w starym świecie dzieci niezdolne przekroczyć bariery. To nie może się dobrze skończyć…

Jest coś niezwykle kuszącego w myśli, że można mieć cały świat wyłącznie dla siebie. Kiedyś w czasie jesiennej ulewy stałam sobie na nadmorskiej plaży i oprócz mnie i zdziwionych mew nie było tam żywego ducha jak okiem sięgnąć. To był właśnie Moment Perfekcji i jedno z najprzyjemniejszych wspomnień z różnych podróży.

Może pora poszukać odpowiedniego ziemniaka i zbudować sobie własny Stepper?

Agnieszka Kaniecka

Wydawnictwo Doubleday
ISBN: 9780857520104




tę książkę dostaniesz w Selkar.pl

Przeczytaj również
Długa Ziemia