Poznawanie historii to chyba najbezpieczniejszy sposób uprawiania polityki. To znaczy jeśli ktoś to lubi – a jest co polubić. W grę wchodzi wielka światowa polityka mocarstw, które często już nie istnieją. Możemy spróbować wdać się w dyskusję z historycznymi postaciami i przekonać się, czy mielibyśmy rację. Zwłaszcza, jeśli historia jest dobrze podana.
Takie właśnie rozważania pojawiły się w mojej głowie, gdy na redakcyjnym biurku pojawiła się przesyłka z wydawnictwa Rebis. Zastanawiam się czasem, czy to tylko moje wypaczenie, czy te książki obiektywnie są tak rewelacyjne, ale serię „Historia” polecę każdemu. Bo warto.
Tym razem mamy do czynienia z nieco wcześniejszymi wydarzeniami. Okładka podpowiada nam, że odnajdziemy się mniej więcej w V w. i trafimy na okres walki o „władzę nad chrześcijaństwem”.
Przy poznawaniu historii zawsze zastanawia mnie to, jak dużo jeszcze nie wiem. Zdaję sobie oczywiście sprawę z rozpiętości czasowej tematu poruszanego w Odrodzeniu... ale i tak. Czytanie kolejnych rozdziałów – po części dzięki uczestnikom wydarzeń, ale również dzięki kunsztowi autora – sprawiało przyjemność nie mniejszą, niż oglądanie popularnych seriali. Różnica jednak polegała na tym, że dzieje opisane przez Heathera są – w odróżnieniu od większości produkcji telewizyjnych – jak najbardziej prawdziwe. A mimo to są również nieprawdopodobne. Za każdym razem, kiedy sięgam po kolejną książkę – kolejnego historycznego półkownika – obiecuję sobie, że tym razem nie dam się zaskoczyć. A pod koniec rozdziału i tak stawiam sobie pytanie „i co dalej”. Pod koniec książki również to samo pytanie...
Z Odrodzeniem Rzymu mam tylko jeden problem. Niby mam do czynienia z grubą i szczegółową książką (ponad 500 stron licząc z aneksami), która opowiada o dość krótkim fragmencie historii. Zatem opowiada szczegółowo... a jednak mknąc wraz z autorem przez kolejne wydarzenia niejednokrotnie miałem chęć zatrzymać się i dopytać o coś więcej. To jednak jest mój problem – bo autor nie bardzo mógł sobie pozwolić na rozszerzanie tematu jeszcze bardziej, by nie wpaść w pułapkę dygresji i zagmatwania głównego tematu.
Ja zaś mogę z czystym sumieniem powiedzieć po zakończeniu lektury: Chcę więcej. Jak na dobrego półkownika przystało, książka jest porządnie wydana, ma twarde okładki i porządną kapitałkę, a co najważniejsze – jest opatrzona bogatą bibliografią, więc jeśli kiedyś będę chciał spełnić swoją zachciankę, po prostu sięgnę na półkę...
Wydawnictwo Rebis
ISBN: 978-83-7818-410-2