Pamiętam czasy, kiedy byłem w stanie uwierzyć – niemal ślepo – w każde słowo wypowiedziane przez Kurta Cobaina. Było to w liceum, a cokolwiek powiedział – musiało być prawdą – może nawet objawioną. Co do Eddiego Veddera chyba jednak się pomylił.
Na początku kariery Pearl Jam Cobain ostrzegał młodych słuchaczy, by unikali nieszczerych artystów. Problem jaki inne grupy mogły mieć z zespołem Eddiego Veddera polegał na tym, że ich popularność pojawiła się nagle i bardzo intensywnie. Inne zespoły musiały długo pracować na to, by na ich koncertach pojawiały się podobne tłumy. Nie chodziło tylko o zazdrość i o kasę, a odpowiedzi na pytanie o co konkretnie – zdecydowanie przystępniej udzieli Wam sam autor tej biografii.
A niespodzianek znajdziecie tu znacznie więcej. Dziś można spokojnie powiedzieć, że Pearl Jam to bardzo dobrze znana marka. Znana do tego stopnia, że nawet, jeśli nie byłeś fanem tego zespołu, to i tak jego nazwa i utwory obiły Ci się o uszy. Być może właśnie dlatego wiele informacji, o których pisze Clarke, tak bardzo zaskakuje. Nagle okazuje się, że jeden z bardziej charyzmatycznych wokalistów ostatniego ćwierćwiecza prywatnie jest całkiem spokojnym i zrównoważonym człowiekiem. Co więcej – że artysta ten niezupełnie pasuje do grunge'owego stereotypu gwiazdy. Eddie Vedder korzystał z zupełnie nieprzyzwoitych – jak na showmana – używek, do tego zastanawiał się, jak nie zwariować i zachować uczciwość...
Historia zespołu i jego frontmana jest opisana dość obszernie i szczegółowo, choć nie można się było pozbyć wrażenia, że autor nie zawsze zdołał zachować obiektywizm. Jego sympatia dla artysty przynajmniej w kilku miejscach dała znać o sobie – mocniej w przypadkach, gdy konieczne było wspomnienie o krytycznych dla Veddera informacjach i doniesieniach. Nie zmienia to jednak moich odczuć co do książki i czytałem ją z przyjemnością.
Jeszcze kilka słów o materiale zdjęciowym. Wydawnictwo przyzwyczaiło nas do tego, że zdjęcia w muzycznych biografiach pojawiają się w osobnych wszywkach. Tym razem przeplatają się one z tekstem poprzez całą długość książki (Swoją drogą – na tapecie czekają jeszcze dwa tytuły z tej serii, więc będę mógł potwierdzić, czy to zmiana o trwalszym charakterze.). Dzięki temu zdjęć wydaje się nieco więcej (a może nawet tak jest), a lektura nabiera tempa.
Pearl Jam. Edie Vedder nie jest biografią sensacyjną, ale myślę, że i tak wielu z Was da się autorowi zaskoczyć. A sam jestem ciekaw – o ile wcześniej nie sprawdzaliście życiorysu Veddera – jak bardzo Wasze wyobrażenie o nim zostanie potwierdzone lub wyprostowane.
Przyjemnej lektury.
Wydawnictwo Anakonda
ISBN: 978-83-63885-29-8