Książka Michała Dąbrowskiego trafiła w moje ręce niemal ciepła, prosto spod drukarskiej prasy. Musiało jednak minąć trochę czasu, nim mogłam zabrać się do przelewania swoich wrażeń z lektury na papier. Jest to bezsprzecznie jedna z najbardziej poruszających powieści jakie w ostatnich latach miałam okazję czytać.
Jeszcze raz zapoznałam się z historią „niedokończonego” chłopca, który urodził się niesymetryczny – bez prawej dłoni, co w obliczu stosu książek czekających na lekturą było swego rodzaju rozpustą. Powodem tego nie była chora fascynacja kalekim dzieckiem, a wewnętrzna układanka, jaka zaczęła się na nowo składać po postawieniu sobie, po raz kolejny, kilku podstawowych pytań.
Uderzający jest fakt, że wszyscy bohaterowie książki pozostają bezimienni. Autor pozwala sobie na podanie czytelnikowi co najwyżej jednego z inicjałów. Nawet główny bohater, w którego życie tak głęboko wnikamy do końca pozostaje anonimowy. Przez ten niepozorny wydawało by się zabieg pod płaszczem bohaterów książki widzimy niesymetrycznych z własnego otoczenia. Widzimy siebie, swoich bliskich i znajomych w relacji z niedokończonymi, którzy żyją wokół stanowiąc nieodłączny, choć czasem może niezręczny element naszej rzeczywistości. W ten sposób książka ta staje się swoistym podręcznikiem postępowania z ludźmi, z tego czy innego powodu, różniącymi się od nas. Nie musi to być od razu poważne kalectwo fizyczne. Autor nie uświęca tu niepełnosprawnych. Sam pokazuje, że potrafią oni wykorzystać swoje ułomności dla własnych, nie zawsze szczytnych, celów. Z drugiej strony nie potępia tych, którzy mniej lub bardziej świadomie, a czasem wręcz z premedytacją, swoimi nieposkromionymi reakcjami zadają innym ból. Dąbrowski czarno na białym pokazuje jak jest w życiu, w którym zarówno w pełni jak i nie w pełni sprawni są normalnymi ludźmi. Odczuwają, myślą, cierpią, robią świństwa i potrafią być chamscy, jak każdy z pozostałych siedmiu miliardów obywateli Ziemi. Pokazuje gdzie, pozornie z bardzo dobrymi chęciami, można wbić drugiej osobie naprawdę ostrą i bolesną szpilę. Odsłania przed nami najgorsze lęki i koszmary tych nie do końca akceptowanych i nie akceptujących siebie.
Książka, mimo że pisana bardzo prostym, wręcz suchym językiem, nie jest pozbawiona pewnej poetyckości. Czyta się ją z przyjemnością. Dodatkową jej wielką wartością są monologi nieistniejącej dłoni. To niewidzialna bohaterka, wokół której wszystko się kręci – sprawczyni całego „zamieszania”. Pogłębia to jeszcze bardziej nasz wgląd w sferę uczuć głównego bohatera. Widzimy, jakimi ścieżkami krążą jego myśli, co determinuje jego zachowanie, czego najbardziej mu brak. Bez tej warstwy książka zostałaby pozbawiona bardzo ważnej części.
Jak sam autor zaznacza, nie jest to autobiografia, choć niewątpliwie książka zainspirowana została jego własnymi doświadczeniami – zarówno przykrymi, jak i pozytywnymi, bo i tych nie mogło zabraknąć w jego życiu. Nie sposób dociec, które akapity pisze bezpośrednio odtwarzając nam własne przeżycia, a które przekazuje nam opierając się na swoich obserwacjach oraz niezwykle celnych ocenach ludzi i ich reakcji. Nie chodzi tu o jakieś odsłanianie zakrytych kart, co jest prawdą, a co imaginacją autora, ale o fakt, że czytając ostatnie zdanie dwieście trzeciej strony ma się pewność, iż każde przeczytane słowo, jest w pełni autentyczne i ma mocne podparcie w prawdziwym życiu. Cała, pokazana w książce, historia, przedstawione problemy, emocje są w stu procentach wiarygodne. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś zdecyduje się na ekranizację tej książki. Nie po to, żeby podbić oglądalność ckliwą historyjką o dojrzewaniu niepełnosprawnego chłopca, ale po to, by przedstawić wymagającemu widzowi, prawdziwie poruszającą życiową historię.
O czym tak naprawdę opowiada książka Michała Dąbrowskiego? Jak podpowiada wydawca, jest to „bezkompromisowa opowieść o samoakceptacji”, „powieść o naznaczeniu”. Określenie to na pewno nie mija się z prawdą, ale z całą pewnością nie wyczerpuje tematu poruszonego w książce. Dłoń po prostu trzeba przeczytać. Wystarczy ją wziąć do ręki, a sama się wchłonie pozostawiając na długo pamięć o sobie. Jeszcze dobrze nie przebrzmiało we mnie pierwsze dzieło Michała Dąbrowskiego a już z niecierpliwością czekam na następne.
Nasza Księgarnia
ISBN: 978-83-10-11890-5