Nie bójmy się tego powiedzieć głośno – lato za pasem i warto poszukać sobie również innych poza książkowych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Nawet jeśli uznacie, że brzmi to jak herezja, to czytajcie dalej, bo DiXit to naprawdę ciekawa gra w której możecie szeroko wykorzystać swoją wiedzę z literatury (oraz wiedzę o swoich znajomych). A może już ją znacie?
Instrukcja i zasady
Warto poświęcić chwilę i przeczytać instrukcję nieco uważniej. Nie chodzi o to, że zasady są trudne do zrozumienia – bo nie są – ale będzie Wam łatwiej ustalić pewne szczegóły rozgrywki i naliczania punktów. Podstawowa wersja gry jest przeznaczona dla maksymalnie sześciu osób i taki skład wyczerpuje pulę wolnych żetonów. Warto już na początku jasno określić, w którym miejscu będzie leżała karta numer 1 i w którą stronę będzie się odliczać następne. Ułatwi to zdecydowanie oznaczenie właściwego obrazka.
W tym miejscu głos spikera mógłby powiedzieć: zasady są proste – jest tylko jedna... itd. Ale aż tak prosto nie ma... Jeśli wyznajecie przekonanie, że trzeba wygrać największą możliwą ilością punktów, to DiXit ma dla Was mały i niespodziewany zwrot akcji. Mamy tu do czynienia z grą – w pewnym sensie – karciano-planszową. Ale jest to również gra zwodzenia. Ogłaszając swoje skojarzenie musimy pamiętać, że punkty są przyznawane tylko wtedy, gdy przynajmniej jedna osoba nie zgadnie, o który obrazek chodzi.
Poza tym jest prosto – i zabawnie, bo DiXit to zdecydowanie gra z typu „party games”. Każdy z graczy otrzymuje karty z obrazkami. Kiedy przychodzi jego kolej musi wybrać jedną z nich i położyć zakrytą na stole i jednocześnie podać skojarzenie, które jej dotyczy. Po nim swoje karty dokładają pozostali gracze. Wtedy zaczyna się zabawa.
Wiek, liczba graczy i czas gry.
DiXita można uznać za grę rodzinną. Jednak ustalenie dolnej granicy wiekowej na 5 lat uważam za nieco zbyt optymistyczne. Uczestnik w takim wieku prawdopodobnie będzie miał decydujący wpływ na przebieg całej rozgrywki. Z drugiej jednak strony nie można też zapominać, że wyobraźnia wyjątkowo młodych graczy może być o piętnaście poziomów bardziej barwna i rozwinięta. I znów – może to jednocześnie ułatwić, lub utrudnić rozgrywkę. Tak naprawdę największe zastrzeżenie do tak młodych graczy polega na pytaniu, na ile pozostali będą grali pod siebie, a na ile pod pięciolatka.
Najważniejsza jest jednak zabawa.
Liczba graczy – w tym wypadku komentarz jest dużo łatwiejszy. Przy „ustawieniach fabrycznych” nie jest możliwe zagranie w DiXita w dwie osoby. Może to być więc pewnym utrudnieniem dla osób, które preferują bardzo kameralne rozgrywki. W tym miejscu pora na dwa „małe ale”
ale #1 – doświadczeni wyjadacze prawdopodobnie nie mieliby problemu z zaadaptowaniem zasad w taki sposób, by gra na dwie osoby była możliwa;
ale#2 – jak już zostało wspomniane, mamy tu do czynienia z „party game”, a co za tym idzie rozgrywki bardzo kameralne nie były brane pod uwagę.
Maksymalna ilość graczy – w tym wypadku ograniczona jest ilością królików – to 6 i niestety bywają przypadki, kiedy należało się podzielić na drużyny, by nikt nie pozostawał pod ścianą.
Pozostaje więc spakować pudełko i iść na spotkanie z przyjaciółmi.
Czas gry – został określony poprzez wprowadzenie czynnika rywalizacji. Szczegółowe wyjaśnienie punktacji i wykorzystania planszy znajdziecie w instrukcji. W podstawowym ustawieniu gra się do 30 punktów, choć trzeba przyznać, że przy niektórych rozgrywkach ten wynik osiąga się zdecydowanie za szybko. Zawsze można spróbować zagrać do wielokrotności tej sumy, lub po prostu tylko dla satysfakcji i odpuścić sobie punktację. Czas gry pozostawimy więc bez dodatkowego komentarza.
Opakowanie, gra i ogólne wrażenie
Opakowanie DiXita jest niestety trochę duże, a to za przyczyną planszy. Dodatkowym minusem jest fakt, że bez przepakowywania elementów wewnątrz pudełka, nie da się do pudełka dopakować zbyt wiele (a jest co dopakowywać, o czym za chwilę). Ale jeśli gracz ma wyobraźnię szybko odkryje sposób, w jaki można połączyć w jedno podstawkę i dodatki.
W grze – zwłaszcza po kilku rundach i w dobrze dogranym zespole – zauważyliśmy dwa, szczególnie trudne aspekty. Pierwszym z nich, jest trzymanie języka za zębami – gra porywa, myśli się burzą i chciałoby się mówić i mówić, a czasem jednak trzeba na chwilę przestać, by nie zepsuć świeżo utkanej intrygi. A drugim – opatrzenie się kart. „Opatrzenie” w tym sensie, że gdy po raz kolejny trafia ona na rękę danego gracza, ma on już przygotowane skojarzenie. I jeśli nie będzie uważał, może w ten sposób stracić kilka punktów.
Kart w podstawowej wersji jest 84. Na szczęście producent zapewnił również
dodatki.
Noszą one odpowiednio numery 2 i 3 i każdy z nich zawiera również 84 karty. Zapewnia to wydłużenie zabawy i czasu gry – szczególnie przy rezygnacji z punktacji.
Ogólne wrażenie jest niezmiernie przyjemne. Nie jest to może najbardziej wyczekiwane określenie, ale to właśnie przychodzi na myśl, gdy patrzymy na duże karty z ilustracjami przypominającymi stare książki z baśniami i opowiadaniami Andresena i Grimmów. Grzebanie we własnej wyobraźni i wspomnieniach, by przedstawić najbardziej wyszukane skojarzenie – niemal bezcenne.
Minusem – raz czy dwa – było w istocie ograniczenie liczby graczy do sześciu. Ten stan zmienia się w wersji Dixit – Odyssey. Jeśli będzie nam dane oceniać tę wersję, to na pewno Wam o tym doniesiemy.
I już na sam koniec – nasza propozycja rozgrywki – spróbujcie zagrać wykorzystując tylko i wyłącznie książkowe odniesienia. Z jednej strony będzie łatwiej, a z drugiej...
Wykorzystano ilustracje z serwisu Rebel.pl
Post Scriptum:
Czasem trzeba się przyznać do błędu i poprawić niedopatrzenie.
Podczas recenzowania dla Was gry DiXit wkradł nam się mały błąd. Granice wiekowe rozpatrywaliśmy nie na podstawie informacji z pudełka, lecz ze strony portalu branżowego, na którym dolna granica wiekowa zostala ustalona na 5 lat.
Wydawca zwrócił naszą uwagę, że prawidłowa granica to 8+. Nie zmienia to wprawdzie naszej opinii o wyobraźni młodych graczy. Nadal chylimy przed nią czoła. Zwiększa się może odrobinę zasób odniesień literackich i filmowych - ale sam gracz nadal może być skrajnie nieprzewidywalny. Abstrakcyjne myślenie w tym wypadku będzie dodatkową zaletą, a prawdopobieństwo, że potencjalna przegrana zakończy się histerią (nie możemy zignorować tego czynnika psującego zabawę) również powoli będzie się zmniejszać.
Postawione w recenzji pytanie - Czy pozostali gracze będą grać na siebie, czy na najmłodszego - chyba jednak wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
Zachęcamy do gry.