Ostatnia Wola – Vladimir Suchý

Jeszcze do niedawna wszyscy w Redakcji byliśmy przekonani, że wydawanie pieniędzy – jako czynność całkowicie naturalna – nie sprawia nam większych problemów. Tymczasem rzeczywistość (dość specyficzna, ale jednak rzeczywistość) zweryfikowała nasze przekonania podsuwając nam dość osobliwy spadek.

pudełko

Instrukcja i zasady

W Ostatniej Woli Gracz dowiaduje się o śmierci wujka Stefana, który najwyraźniej był bardzo zamożny, bo zostawił po sobie niemały spadek. Majętność idzie w parze z ekscentryzmem, więc i tu możemy spodziewać się pewnego „haczyka”. Aby zdobyć prawdziwą fortuną każdy z graczy musi najpierw wydać pewnego rodzaju zaliczkę. Ma na to maksymalnie tydzień. Otrzymanych środków należy się praktycznie całkowicie pozbyć – nie wyrzucić, ale tak zainwestować, by pod żadnym pozorem nie przyniosły nam zysku.
W swojej turze gracz ma możliwość zmarnowania kasy na kilka sposobów. Są one w pewnej mierze zależne od jego zasobów i od kart, które ma na ręku. Może on udać się na wystawne przyjęcie, lub bal. Może nabyć drogie prezenty, zjeść wykwintną kolację, albo wyjść do teatru. Może też zainwestować w nieruchomości, najlepiej w takie, które przyniosą pewną stratę. Prawdopodobnie uda nam się sprzedać je później po dużo niższej cenie, jednak musimy się też liczyć z tym, że część z nich będzie przynosiła regularny dochód. Ma to jednak te dobre strony, że fundusze będą nam potrzebne do wykonywania akcji.
Wieść głosi, że można zbankrutować przed upływem tygodnia, ale nam nie wydaje się to już takie proste.

karty

Wiek, liczba graczy i czas gry.
Według wydawcy uprawnionymi do spadku są gracze już w wieku 11+. Uważamy, że to nieuczciwa przewaga młodszych, bo mimo wieku często lepiej sobie radzą z tym konkretnym zadaniem. Granicę wieku przełozylibyśmy więc tylko z powodów osobistych, a nie merytorycznych. Liczba graczy to 2-5. Dolna granica wynika choćby z tego faktu, że celem gry jest wydanie kasy szybciej, niż ktoś inny. Przeciwnik jest nam więc potrzebny.
Czas – określony na 45-75 minut – wydaje się jak najbardziej sensowny, choć należy pamiętać, że ostateczna długość rozgrywki zależy oczywiście od ilości graczy oraz prędkości zastanawiania się.

gra

Opakowanie, gra i ogólne wrażenie
Pudełko należy do tych standardowo dużych, ale prostokątnych. W środku wydawca zapewnił proste przegródki, które skutecznie rozdzielą wszystkie elementy. Jeśli zdecydowalibyśmy się na usunięcie tych przegródek, to całkiem prawdopodobnie moglibyśmy pokusić się o zmieszczenie w jednym pudełku gry i dodatku.
Pierwszym i największym zaskoczeniem jest z całą pewnością mechanizm prowadzący do zwycięstwa. W większości gier związanych z przepływem gotówki wręcz instynktownie dążymy do zbierania jak największej fortuny i bardzo często nie możemy się doczekać „premii za start”. Tym razem jednak każdy kolejny przypływ środków kwitowany jest tekstem w stylu „jak ja to wydam?”

Pomimo smutnego wstępu (w którym dowiadujemy się o śmierci wujka Stefana) gra jest całkiem zabawna i wciągająca. Również interakcja nad planszą jest bardzo żywa i zaskakująca. Do kierunku, w którym przepływają środki można się w końcu przyzwyczaić, a nawiązania do „Milionów Brewstera” wręcz nie da się uniknąć. Brawa za klimat i za zabawę.

Kamil Świątkowski

Grę do recenzji dostarczyła nam firma Rebel.pl