Podaj cegłę – Egmont

Od czasu do czasu warto spędzić niedzielne popołudnie w trochę bardziej... budujący sposób. Przy redakcyjnym stoliku pojawiło się więc dwóch kopaczy i jeden budowlaniec. Postanowiliśmy zmierzyć się z przedpostnymi kaloriami i wziąć się za robotę. Cegły poszły w ruch...

okładka książki

Instrukcja i zasady

Podaj cegłę to nie bułka z masłem. To raczej kręty rogal z tendencją do kruszenia się, bo kiedy już Wam się wyda, że następny ruch macie zaplanowany, okazuje się, że najbardziej doświadczeni pracownicy zrobili sobie fajrant.
Zasady wydają się proste i proste w wytłumaczeniu innym graczom. A jeśli w trakcie rozgrywki zapomnicie jaki etap jest następny – element planszy łatwo o tym przypomni. A gra się całkiem prosto. Trzeba walczyć o kontrakty, najmować pracowników (co gorsza trzeba im wypłacać pensję), a jeśli się uda – to również budować – oczywiście z zachowaniem przepisów budowlanych – przecież nie zbudujecie dachu, zanim postawicie ściany, prawda? Ku naszej – na początku – radości oraz ku naszym – na końcu – zgoła odmiennym uczuciom – można w tej grze również zaciągnąć kredyt. I tu jest nieco inaczej niż w życiu – kredyt dostajecie praktycznie od ręki i bez zbędnych formalności z jednym tylko zastrzeżeniem. Może on być przeznaczony na wypłatę pensji, ale nie na licytację kontraktu. Tak między nami – to zastrzeżenie daje się łatwo obejść – bo kredyt wzięty odpowiednio wcześnie można wykorzystać wedle własnego uznania w następnej rundzie.

Zdecydowanie najciekawszym elementem na stole, są trójwymiarowe domki, które składa się w ramach realizacji kontraktów. A zdecydowanie największym dylematem (przynajmniej w pierwszych rozgrywkach) – zdecydowanie, czy wybrać kontrakt z najciekawszym domkiem, czy taki z najbardziej opłacalnym.

karty

Wiek, liczba graczy i czas gry.

Dolna granica w Podaj cegłę została ustalona na 10 lat. Choć możemy wprost powiedzieć, że największa frajda w grze polega na składaniu domków, to faktycznie nie tylko umiejętności manualne potrzebne będą do wygrania z przeciwnikami. Przydatne będą również minimalne umiejętności ekonomiczne – choćby w zakresie planowania wydatków. Czy 10 lat praktyki w wyciąganiu rodziców na zakupy oraz kilkuletnie doświadczenie w negocjowaniu wysokości kieszonkowego będą wystarczające? Chyba możemy zaryzykować stwierdzenie, że tak.
Liczbę graczy wydawca ograniczył do czterech. Wynika to między innymi z nasycenia rynku i niewielkiej ilości kontraktów, które można pozyskać. Nie zmienia to faktu, że w gronie 2-4 osób intryga wiąże szybko a napięcie buduje się błyskawicznie. Zabawa na niczym zaś nie traci. Czas gry – jak zawsze – jest zależny od doświadczenia graczy. Jest on wprawdzie ograniczony ilością kart, ale czynnik ludzki znacząco wpływa na wydłużenie (lub skrócenie) rozgrywki poprzez „chwile namysłu”. Wydawca sugeruje godzinę. I my się z nim nie kłócimy.

gra

Opakowanie, gra i ogólne wrażenie

Standardowo moglibyśmy ponarzekać na zbyt duże pudełko. Faktycznie mogłoby ono być nieco mniejsze, tym bardziej, że największym elementem jest tu „plansza” z torem wypłat i podpowiedziami etapów. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że większa część elementów gry jest narażona na zgniecenie i załamanie, to lepiej mieć więcej powietrza w pudełku, niż mniej.

Pierwsza rozgrywka przyniosła nam bardzo ciekawą obserwację – zanim poznamy karty wydarzeń i przygotujemy się psychicznie na chaos – gra potrafi być bardzo chaotyczna. Kiedy już przygotowaliśmy sobie ekipę budowlaną na przykład na zbudowanie ratusza, może się okazać, że nagle nadeszła grypa, strajk i zbiorowy kac i zostało nam raptem kilku majsterklepków, ale z budowania trzeba będzie zrezygnować. Poznanie gry i jej niespodzianek zdecydowanie wpływa na przyjmowaną strategię. Nie pozbawiałbym jednak tej frajdy nowych graczy i nie uprzedzał ich o tym, co na nich czycha.

Nie obejdzie się jednak bez zastrzeżeń – monety troszeczkę rozczarowują. Mogłyby być wydrukowane na nieco grubszym materiale. Mogą wystąpić małe problemy z podnoszeniem żetonów z gładkiej powierzchni oraz obawy o ich trwałość – a przecież będą używane dość intensywnie.
Zużycie materiału prawdopodobnie grozi również budynkom – choć te wydrukowane są znacznie lepiej. Mamy to na uwadze i mimo to mamy również nadzieję czerpać radość z gry w Podaj cegłę przez kilka następnych lat. W końcu nie stawia się budynków na tydzień – tylko żeby trwały.

Zaprawiamy... to znaczy – zapraszamy do zabawy.

Kamil Świątkowski

Egmont