Sztama! - Graeme Jahns

Słowem wyjaśnienia – tekst powstawał w sierpniu…

No i wakacje poszły nie tak jak planowaliśmy. Miały być Twardowski, Karczma „Rzym” i bazyliszkowe spojrzenia, a tymczasem jedno, co się zgadzało, to… umiarkowanie piekielne upały i tylko od czasu do czasu ulewa. Stwierdziliśmy w redakcji, że przydałoby się tak odrobinę tej wody zatrzymać dla siebie na później. Może jakąś tamę zbudować, albo w garnki nazbierać… Po krótkiej debacie stanęło jednak na tym, że będzie (Sz)tama!.

pudełko

Instrukcja i zasady

Sztama! to przede wszystkim bardzo przyjemna gra, którą chciałoby się zaraz zabrać w plener. Zasady są proste, choć na początku wymagają odrobiny skupienia. Na początku przygotowujemy stół, na którym rozkładamy pięć odkrytych kart symbolizujących „rzekę”. Każdy z graczy, w swojej turze, może zaczerpnąć z rzeki surowców do budowy swojej tamy. Ważne jednak jest to, że jeśli warunki natrafić można również na śmieci, czyli karty utrudniające realizację celu. Są surowce, które znajdują się blisko i takie, do których trzeba „doskoczyć”. Aby ruszyć się dalej można wykorzystać kłody. Każdy z graczy dysponuje czterema – ale tylko na początku rozgrywki. Wykorzystanie tej pomocy może się wiązać z tym, że przeciwnik przejmie nasze zasoby (chwilowo). W ten sposób można przeskoczyć przez niezbędne elementy i zwiększyć swoje szanse. Celem jest zbieranie surowców i budowanie tam o określonej wysokości. Im szybciej zbuduje się daną konstrukcję, tym więcej punktów można za nią zdobyć.

karty

Wiek, liczba graczy i czas gry.
Wydawca ustalił wiek minimalny na okolice 8+ i śmiało można przyznać, że to bezpieczny szacunek. Jakkolwiek nie wszystkie atrakcje (o czym za chwilę) mogą być dla takiej osoby zrozumiałe. Nie bez znaczenia będzie też umiejętność taktycznego planowania.
Liczba graczy, wyznaczona na 2-4, pozwala na przeprowadzanie szybkich, ale wciągających rozgrywek. Gra wymaga rozkładania kart przed sobą oraz na środku pola, więc prawdopodobnie większa ilość graczy mogłaby już powodować zamieszanie.
Pozostaje jeszcze kwestia czasu. Najdłuższa jest pierwsza rozgrywka zanim jeszcze zasady staną się całkowicie jasne. Później owo wyznaczone przez wydawcę 20 minut stanowi świetny przerywnik dla codzienności lub wstawkę pomiędzy inne gry podczas planszówkowego popołudnia.

gra

Opakowanie, gra i ogólne wrażenie

Sztama! jest grą karcianą z wykorzystaniem znaczników. Jest spakowana w małe i poręczne pudełko, które – mimo swoich rozmiarów – zawiera jeszcze dość miejsca, by zmieścić w nim mały wyjazdowy zestaw dodatkowych kart i kości.
Jest to świetna propozycja na grę plenerową. Świetnie wciąga w swój klimat i zapewnia doskonałą zabawę. Warto jednak zwrócić uwagę na zabezpieczenie pola gry przed wiatrem i napojami.
Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że warstwa ilustracyjna gry jest przygotowana pod kątem młodszych graczy. Są jednak pewne smaczki. Chodzi konkretnie o karty odpadów, na których wydawca zamieścił kilka bardzo ciekawych popkulturowych odniesień. O ile jednak „Gdzie jest Nemo” wydaje się filmem dla wszystkich, o tyle już „Myszy i Ludzie”, „Castaway”, albo horror „To” niekoniecznie muszą być znane najmłodszym graczom. Swoją drogą to może być ciekawy temat do rozmowy nad stołem – domyślanie się kolejnych skojarzeń.

Ogólne wrażenie z gry mam bardzo pozytywne. Gra się szybko i przyjemnie, a przygotowanie do rozgrywki zajmuje niewiele czasu, dzięki czemu Sztama! stanowi idealną propozycję na krótką przerwą, lub zabicie chwilowej nudy na wyjeździe. Zdecydowanie wyląduje w plecaku przy najbliższym wyjeździe pod namiot.

Kamil Świątkowski

Grę do recenzji dostarczyła nam Granna