Tytuł tego albumu od razu spowodował, że wyjrzałem przez okno, aby sprawdzić, jaka jest pogoda. Akurat padał śnieg i mocno wiało, wydawało się więc, że to nie pora na takie piosenki. Postanowiłem jednak zaryzykować – włączyłem pierwszą płytę i podszedłem do półki z książkami.
Wybór nie był prosty, choć muzyka bardzo przyjemnie zachęcała do wygodnego ułożenia się na kanapie. Rytmy typu chill out, czy smooth jazz, tak właśnie na mnie działają, gdy za oknem pogoda jest szczególnie kapryśna. Najchętniej wtedy siadam sobie w ciepłym kącie – z książką i filiżanką czegoś ciepłego – i oddalam się w świat marzeń. Ale dziś trzeba się było skupić na muzyce. Wybór najodpowiedniejszej książki zajął mi tyle czasu, że na płycie zaczęła już śpiewać Edyta Bartosiewicz – czyli doszliśmy do trzeciego utworu. Przyznam, że warto było szukać nieco dłużej. Na kanapie usiadłem z półkownikiem, który na stronach przykominku.com zagościł już prawie rok temu – 1000 miejsc w Europie, które warto w życiu zobaczyć. Jak marzyć, to na całego.
Wybór był też troszeczkę podyktowany faktem, że Piosenki nie tylko... są albumem śpiewanym, a wśród wykonawców znajdują się głosy tak silne, że potrafią przebić się przez każde roztargnienie czy przeszkadzajki. Bartosiewicz, Jopek, Kayah, Steczkowska – to tylko część z nich, a wszystkie w swoich najbardziej nastrojowych utworach. Nie... rozpoczynanie nowej lektury nie było wskazane, a rozmarzyć się o podróżach przy pięknie ilustrowanym albumie – to już zupełnie inna bajka. Spacer palcem po mapie Europy nieczęsto ma okazję być aż tak przyjemny.
Sama płyta jest bardzo równa pod względem nastrojowym. Czasem można odnieść wrażenie, że jest ona ciut za bardzo miłosna, że za dużo w niej „dreptańców-przytulańców”, ale jak już wspomniałem, przy kominku tę płytę wykorzystujemy nieco inaczej.
Trudno jest mi jednoznacznie powiedzieć, czy którykolwiek z utworów przypadł mi do gustu najbardziej. Dość powiedzieć, że wędrówka przez najbardziej atrakcyjne zakątki Europy mijała tak szybko, że nie zauważyłem, kiedy skończył się album.
Jeśli naprawdę lubicie czytać książki i poszukujecie muzyki, to ten album, jako „mix-tape”, serdecznie polecamy.
Przy tej płycie najmilej czytać:
1000 miejsc w Europie