Powrót do Stumilowego Lasu – David Benedictus

Muszę to przyznać - zawsze zazdrościłem Krzysiowi wyobraźni tak żywej, że poruszała wszystkie pluszaki w pokoju – i to w stopniu zauważalnym przez prawie cały świat. Jednak, gdy przeczytałem, że powodem jego nieobecności w Stumilowym Lesie – przez prawie osiemdziesiąt lat – była szkoła, moje uczucie zazdrości mocno osłabło.

okładka książki

Kiedy dowiedziałem się o powstaniu trzeciej części przygód Kubusia Puchatka nie mogłem opędzić sie od niemałej gromadki Mieszanych Uczuć. Są one przecież zupełnie zrozumiałe – kontynuacja opowieści A.A. Milne przypomina trochę sytuację, w której starą i dobrze znaną Kołysankę Babciusi próbuje nam odpowiedzieć dopiero poznana daleka ciocia z Ameryki. Wiemy doskonale, że to nie to samo, ale na swój sposób chcemy to usłyszeć. I ja też chciałem usłyszeć o Powrocie do Stumilowego Lasu.

Pierwsze lody mojego sceptycyzmu zostały przełamane mniej więcej po dwudziestu stronach – po fragmentach, które niewątpliwie i samemu autorowi posłużyły za rozbiegówkę. Ten pierwszy fragment jest bardzo Puchatkowy, ale jednocześnie dość wtórny. Nie mogłem się pozbyć wrażenia, że wszystkie informacje i dialogi już słyszałem. Z drugiej strony jednak jest to fragment bardzo potrzebny, by wprowadzić Czytelnika w Stumilowy Nastrój. Potem zaczynają się już Nowe Przygody, które – zgodnie z zapowiedzią umieszczoną na okładce – opowiedziane są „w duchu A.A. Milne'a”. Zupełnie tak samo się czytają – szybko, przyjemnie i z tym dawno zapomnianym dzięcięcym uśmiechem na twarzy. Autorowi zdecydowanie należą sie brawa za utrzymanie właściwego klimatu książki. Ale nie ograniczajmy sie tylko do pochwał...

Mam kilka zastrzeżeń i nie zamierzam się z nimi ukrywać. Dotyczą one głównie kilku szczegółów i cech, które wydawały mi się ustalone i niezmienialne w poprzednich częściach, podczas gdy w Powrocie do... zdają się przybierać nowe szatki.
Taki Puchatek na przykład – jak wszyscy wiemy, jest on Misiem o bardzo Małym Rozumku, z którego korzysta raczej „przezprzypadkowo”. Tymczasem po powrocie Krzysia do Stumilowego widzimy, że Kubuś potrafi myśleć chłodno i logicznie – nawet jeśli właśnie ucieka przed rojem Bardzo Złych Pszczół.
Zaskakuje również Kłapouchy – który będąc cały czas sobą zaczyna robić karierę naukową. Jednak to, z czym nie mogę się pogodzic najbardziej, to sugestia, że cokolwiek w Stumilowym Lesie porusza się szybciej od Tygrysa. Z resztą myślę, że ocenicie sami, bo po książkę sięgnąć warto.

Kamil Świątkowski

Nasza Księgarnia
ISBN: 978-83-10-11632-1