Kolejna książka z wampirami, wilkołakami i innymi zmiennokształtnymi. Co więcej – to następna powieść z kobietą w roli głównej, a autorem jest – by nie być zdziwionym – również kobieta. Obciążony zgrabnie wszystkimi tymi uprzedzeniami siadłem do lektury, by całkiem przyjemnie się rozczarować.
Największe „rozczarowanie” polegało na tym, że książka niezwykle łatwo się czytała. Wciągnęła mnie na tyle szybko i tak mocno, że pierwszą przerwę zrobiłem sobie dopiero pod koniec pierwszego tomu. Pod ręką miałem akurat również tom drugi, więc szykując się do napisania pierwszego zdania recenzji Wschodzącego księżyca postanowiłem na chwilkę zerknąć do tomu drugiego. Teraz więc siedzę i piszę łączną recenzję z dwóch tomów.
Po raz kolejny mamy tu do czynienia ze światem, w którym – do pewnego stopnia – na równi postawieni zostali ludzie oraz istoty od nich zasadniczo (a właściwie biologicznie) inne. Oczywiście „na równi” jest terminem bardziej umownym, niż praktycznym. Z jednej strony ludzie przyzwyczajeni do swojego „człowieczeństwa” tradycyjnie traktują swoich sąsiadów jak odmieńców i „tych gorszych”. Ci drudzy zaś są naturalnie silniejsi i równie mocno przekonani o swojej wyższości. Być może właśnie dlatego funkcjonują tam kluby tylko dla określonego typu bywalców i przedstawiciele innych gatunków są w nich niespecjalnie mile widziani. Inna sprawa, że panowanie nad umiejętnościami jest dużo trudniejsze od panowania nad instynktami, a kiedy nadchodzi pełnia, to właśnie one przejmują władzę. Z drugiej strony - niektórych przejawów aktywności tych instynktów – choć brzmią przyjemnie – delikatne ciała ludzkie mogłyby po prostu nie przetrwać. A to z kolei mogłoby powodować trochę za dużo kłopotów i papierkowej roboty.
Drugie zaskoczenie dotyczyło dość mocno rozwiniętej i, w gruncie rzeczy, skomplikowanej intrygi kryminalnej. W odróżnieniu od klasyków gatunku, w których śmiertelnicy sami muszą się zmierzyć z rzeszami nieumarłych, tu mamy do czynienia z osobnymi jednostkami porządkowymi oddelegowanymi tylko do walki z tymi istotami. Jak się jednak okazuje to nie zawsze musi być wystarczające rozwiązanie. Czasem potrzeba zaangażować siły całego departamentu, choć nie wszystkim można zaufać.
Wątek plącze się czasem w sposób, który wydaje się aż nadto wymyślny. Kiedy już wydaje się, że wiesz, kto i czemu jest winien, pojawia się ktoś inny, pociągający za sznurki, ale... to i tak nie będzie ta najgrubsza z ryb, której tak naprawdę poszukujesz. Ale jest jeszcze jeden smaczek...
Całkiem sprawnie poprowadzona historia jest gęsto przepleciona wątkami nie tyle romantycznymi, co namiętnymi. Ten aspekt akurat nie był specjalnie zaskakujący, ale trzeba przyznać, że czasem bardzo skutecznie odrywa myśli od głównych wątków, a tym samym rozprasza i pomaga być jeszcze bardziej zaskoczonym następnym biegiem wydarzeń.
Instytut Wydawniczy Erica
ISBN: 978-83-62329-17-5
ISBN: 978-83-62329-25-0