Tomasz Stężała zagościł juz na naszych stronach. Jest autorem książki Elbing 1945 oraz pierwszym pisarzem, który wypełnił przykominkowy kwestionariusz. Pytania, które mu zadaliśmy dotyczą książki, która zupełnie niedawno miała swoją premierę.
Pierwsze pytanie może się wydać troszeczkę oczywiste – proszę opowiedzieć jak narodził się pomysł na tę książkę?
W zasadzie nie jestem w stanie przywołać w pamięci momentu, kiedy powiedziałem sobie: siadaj i pisz książkę o Elblągu. Historia powstania „Elbinga” wiąże się z przekazem telewizyjnym i internetowym dotyczącym obchodów „wyzwolenia” miasta. Sowieci może poza nielicznymi pozostałymi w Elbingu jeńcami KL Stutthof i robotnikami przymusowymi nikogo nie wyzwolili. A i ci „wyzwoleni” szybko poczuli ciężar tego aktu.
A zatem zacząłem poszukiwać informacji, gromadzić je i segregować. W pewnym momencie z tego wszystkiego zaczął się wyłaniać obraz inny niż ten przekazywany przez media i książki. Chciałem się podzielić zdobytą wiedzą na forum (Pomorskie Forum Eksploracyjne) ale formuła forum utrudniała to. I wtedy jakoś wpadłem na pomysł napisania książki.
Co pomyślał Pan po zakończeniu prac nad pierwszym tomem?
Książka powstała jako całość, a jej podział zaproponował Wydawca. Chodziło o wielkość tekstu i związane z tym sprawy edycyjne oraz cenowe. I chyba dobrze się stało, bo odzew ( przynajmniej w Elblągu) jest spory a Wydawca mam nadzieję uwzględni pewne uwagi i tom II będzie pod każdym względem lepszy.
Jak długo trwała praca nad książką i kiedy możemy się spodziewać kolejnego tomu?
W sumie około 2 lat pisania i zbierania materiałów oraz około 9 miesięcy prac edycyjnych wraz z Wydawnictwem. Od razu chcę podkreślić, że uwagi redakcyjne były bardzo pomocne i na pewno poprawiły „czytelność” Elbinga. Co do wydania II tomu - proponuję pytać Wydawnictwo Erica.
„Elbing 1945” to Pana debiutancka książka – jak odbiera Pan jej popularność?
Na pewno jest to bardzo przyjemne uczucie, dostaję sporo wyrazów sympatii oraz podziękowań za podjęcie historii mojego miasta. Proszę sobie wyobrazić, że przez około 40 lat tak duże miasto nie było bohaterem żadnej książki. Nie pojawiła się też żadna kompleksowa praca poświęcona najtragiczniejszym dniom Elbląga czyli 1945 rokowi. A zatem popularność książki związana jest też z trafieniem w pewnego rodzaju lukę rynkową.
Bardzo się cieszę, gdy dochodzą do mnie słowa krytyki, zwłaszcza jeżeli ktoś potrafi wskazać na konkretne problemy związane z samym zagadnieniem czy warsztatem. Jestem debiutantem ale chciałbym coś jeszcze wydać i krytyka jest bardzo pomocna w samodoskonaleniu.
Czy planuje Pan następne książki? Jeśli tak – jaką tematykę Pan podejmie?
Tak. Kolejna książka jest złożona w wydawnictwie Erica i na Targach Książki Historycznej usłyszałem zapewnienie, że zostanie wydana latem 2011 roku. Mogę jedynie zdradzić, że nadal będzie to książka traktująca o historii ale w znacznie szerszym zakresie czasowym i terytorialnym. Ci, którzy przeczytali „Elbing 1945” będą zadowoleni, gdyż…
Komu w szczególności zarekomendowałby Pan książkę „Elbing 1945”?
Tym, którzy lubią czytać literaturę wojenną i mają pewne przygotowanie historyczne.
A zwłaszcza osobom urodzonym po 1989 roku, których znajomość historii najczęściej jest niewielka, a w wielu wypadkach to, co wiedzą jest mieszaniną półprawd i kłamstw. Ponieważ „Elbing 1945” zawiera całą masę informacji historycznych o tym, co działo się na tych terenach w czasie wojny - może to zachęci młodych do dalszego poszukiwania wiedzy w doskonalszych źródłach.
Więcej możecie się również dowiedzieć na stronie: http://tomaszstezala.pl