Czy mieliście kiedyś to wrażenie, że wszystko dokoła nie jest takie jak powinno? Czy czuliście, że czarne, jest białe, a ogólnie poważane i szlachetne autorytety nie są tym, za kogo się podają? Czy nie wydawało wam się, że rycerz w lśniącej zbroi i o nienagannych manierach tak naprawdę “jedzie” tylko na dobrej prasie, a ludzie klaszczą choć są w błędzie? I co wtedy robicie?
Zimowy Monarcha jest książką niedobrą. Jest książką złą w tym sensie, że próbuje nam pokazać legendy odbrązowione. Oczywiście wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze mogło być tak jak o tym śpiewają bardowie, ale i tak – wzory kalibru Artura były “kalane” głównie w parodiach i żartach sytuacyjnych. Tym razem Cornwell napisał jednak książkę, która nie jest komedią, ale próbą przedstawienia całej tej historii oczami Derfla – mnicha, wojownika i przechrzty, który ośmiela się zarzucać kłam legendom i pieśniom. W tajemnicy przed swoim zwierzchnikiem pisze “prawdziwą” historię Mordreda, Artura, Lancelota i wielu innych, których czas przedstawił nam w najlepszym świetle. Co ciekawe - Derfel zdaje sobie oczywiście sprawę z tego, że ludzie nie dadzą mu wiary, a jego wersja jeszcze w ciągu najbliższego roku zostanie zmieniona na tę bardziej popularną. Mnich ma świadomość, że ludzie wolą uwierzyć poetom, którzy głoszą nierealne historie, zamiast jednemu człowiekowi, który ma czelność twierdzić, że prześwietny Lancelot jest tchórzem i kłamcą, a Artur, choć szlachetny i pełen ideałów jest jednak porywczy na tyle, by dla uciechy lędźwi poświęcić dobro Brytanii. Derfel jest jednak przekonany, że to, co robi, jest słuszne i dla spokoju swojego sumienia powinien powiedzieć światu, jak było naprawdę.
Historia opowiedziana przez Derfla pełna jest podobnych smaczków. Są one czasem podkreślane faktem, że Brytania w tym czasie była terenem wpływów trzech kręgów religijno-kulturowych – odwiecznego druidyzmu, świeżo minionego panteonu rzymskiego oraz intensywnie rozwijającego się chrześcijaństwa. Ma to znaczenie o tyle, że na swojej drodze bohater-narrator spotykał zarówno pierwsze próby kupowania stanowisk, jak i kapłanów nie widzących sprzeczności w praktykowaniu dwóch kultów w jednym czasie.
Po szczegóły odsyłam jednak do książki Zimowy Monarcha. Jest to oczywiście Cornwellowska wersja legendy Arturiańskiej i choć mocno nieprawdopodobna, to trzeba przyznać, że jest bardzo dobrze “osadzona” historycznie. Z beletrystyką historyczną może być kilka problemów – zbyt bliskie trzymanie się historii właściwej powoduje napisaniem podręcznika. Zbyt luźne potraktowanie tematu może spowodować, że czytelnik poczuje się zlekceważony tym, że fakty się nie zgadzają, a postaci mają współczesną mentalność. Wreszcie sama historia – jeśli będzie mało atrakcyjna – potrafi “zabić” najlepszą przygodę.
Nie wiem, czy jest to zasługa samego Artura, czy raczej faktu odbrązawiania mitów, ale muszę przyznać, że książkę czyta się prawie jednym tchem i to z dużą przyjemnością.
Erica
ISBN: 978-83-623329-00-7