„Gorące żeberka” – radośnie powiedział Redackyjny Chochlik, a reszta jego drużyny starała się zdecydować, czy w kaloryferze pierwsze jest R, czy L. Z braku porozumienia zdecydowali się powiedzieć „Grzejnik” i zupełnym przypadkiem wygrali ostatnią kartę. Wydawało się, że Time's Up! Family będzie grą znajomą, a przez to łatwą w rozegraniu. A czy były niespodzianki?
Przykominkową zabawę z grami zaczynaliśmy od pozycji wybitnie edukacyjnych – ze szczególnym uwzględnieniem tych pouczających o historii. Wiedza o czasach minionych wciąż jest przez nas mile widziana. W 7 cudach właściwie tylko ocieramy się o historię starożytną. Gdybym miał dopasować tu jakiś odpowiedni cytat, to najbardziej na miejscu byłby „Bunkrów nie ma, ale też jest...”
Czas przy zabawie zawsze mija za szybko. Nie da się tego nie zauważyć również w przypadku gry Time's Up. Na pierwszy rzut oka może Wam się wydać, że to zwykła gra kalamburowa, ale nie lekceważcie przeciwników – być może oni ustalają taktykę już w momencie rozdawania kart.
W przykominkowej redakcji pojawiła się ostatnio mała i niepozornie wyglądająca puszka. Otworzyliśmy ją i na jakiś czas zniknęliśmy. Dopiero pod wieczór okazało się, że na okrągło graliśmy w karty. Nie takie najzwyczajniejsze karty, ale takie całkiem nienajzwyczajniejsze.
Wsiąść do Pociągu: Europa nie jest grą nową (zawitała na polskim rynku już w roku 2007), ale cieszy się wciąż niesłabnącą popularnością, zarówno w kraju, jak i na świecie. Dlatego też nie mogło jej zabraknąć w przykominkowym kąciku gier.