Stara sportowa prawda mówi, że gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie. Osobiście chętniej zgodziłbym się z przekonaniem, że dobra książka – przeczytana na wyjeździe – jest jeszcze lepsza. Na wszelki wypadek postanowiłem tę swoją teorię potwierdzić (ponownie). Akurat część redakcji wyjechała na urlop.
Chyba wszyscy znamy jedną czy kilka wersji tej wyliczanki. Ja, na przykład, jeszcze jako dziecko bardzo intensywnie zastanawiałem się, czy ta żaba połknięta przez bociana, to ta sama, która go potem połknęła. Kompletnie ignorowałem zagadnienie fizycznej możliwości takiego połknięcia. Niedawno Redackyjny Chochlik nawet przypomniał mi tę wyliczankę. No i wtedy do redakcji przyszedł ten list.