Forteca – Oblężenie Gawilghur 1803r - Cornwell Bernard

Indie. Huk dział, upał, ryczenie ginącego bydła, jęki rannych i muchy żerujące na ich lepkich ranach. Żołnierska rzeczywistość której prawa są surowe, a każdy błąd czyni trupem.

okładka książki

Krótko po zdobyciu Assaye brytyjska armia sir Arthura Wellesleya musi odnieść jeszcze jedno, ostateczne zwycięstwo nad twardo broniącymi się hinduskimi Marathami, by zagwarantować sobie władzę w Indiach. Niezdobyta dotychczas twierdza Gawilghur rzuca masywny cień na dotychczasowe dokonania poddanych króla Jerzego. Ci zdają sobie sprawę, że ostateczna bitwa nie toczy się li tylko o honor, ale o prawdziwą władzę nad ogromnym krajem. Jeśli wróg, mimo ataków, utrzyma kamienną fortecę, to skonsoliduje rozpadającą się koalicję drobnych hinduskich księstw i będzie mógł stawiać zaciekły opór bez końca. Maratowie mają ponadto potężnego sojusznika – niejakiego Williama Dodda – byłego angielskiego oficera, zimnego jak głaz zdrajcę i szczwanego lisa w jednej osobie. Dodd uczynił światu wiele złego. Najgorszą jednak rzeczą, jaką mógł uczynić, uczynił sobie – zrobił sobie wroga z Richarda Sharpe.

Tymczasem Sharpe, wyniesiony z szeregów do stopnia podporucznika, nie może się nigdzie dopasować. Zupełnie jakby był nieoszlifowanym diamentem w ceglanym murze. Oficerowie zniechęcają go, jak to tylko możliwe, do służby z nimi, zaś wśród prostych żołnierzy jego widok budzi zawiść. Przeniesiony ze szkockiego regimentu do taboru zaopatrzeniowego zaczyna popadać w smętki związane z tą, urągającą hardemu żołdakowi, pracą i rozważa odejście z armii. Twierdzi, iż głową nie jest w stanie przebić muru sztywnych zasad. Młody oficer trafia jednak, już od pierwszej chwili nowego przydziału, na ślady wskazujące na kradzież zaopatrzenia i korupcję w wojsku. To skutecznie skupia jego uwagę na żołnierskich obowiązkach. Pojawia się też prześliczna niewiasta, która tę uwagę przykuwa jeszcze skuteczniej. Na domiar złego pojawia się także opętany zawiścią i paroma innymi rzeczami sierżant Obadiah Hakeswill – prywatne nemezis Sharpe’a.

Uwikłany w intrygę, i oszukany, Sharpe postanawia, działając incognito, dowieść prawdy i ukarać winnych, a także zemścić się na zdrajcy skrytym za murami potężnego, wzniesionego na skałach Gawilghur.

Bernard Cornwell, jak zwykle, z batalistyczną maestrią opisuje rozgrywający się w tle konflikt jak również perypetie cichego bohatera Richarda Sharpe’a. Autor zgodnie z praktyką wyszczególniania jakiejś formacji w każdej z książek cyklu w tym tomie skupia się na roli kwatermistrzostwa, artylerii jak i sposobów zdobywania twierdz.

W kilku miejscach, można rzec nawet w więcej niż kilku, celowo Cornwell przeinacza fakty, by, niczym rzetelny gawędziarz, wciągnąć jeszcze bardziej czytelnika w fabułę. Zdrada, romans, spiski, kamienie na szańcach, klejnoty maharadży, złoto, krew i żelazo – to wszystko tworzy nad wyraz udaną zaprawę dla tej opowieści. Widać także dużą poprawę w stosunku do słabszego, niedomkniętego jakby, tomu poprzedniego, tu Cornwell osiaga szczyt formy. Także bohater dostaje od autora dużo więcej możliwości działania i wykazuje inicjatywę nie będąc tylko marionetką w wielkiej wojennej opowieści. Również rywalizacja z wybijającym się na pierwszy plan Hakeswillem działa korzystnie na zarówno rozwój charakterów obu z nich jak i samą fabułę.

Książka choć dosyć długa, nie nuży ani na moment. Jedynym zastrzeżeniem jakie można znaleźć jest to że „Forteca” dosyć mocno odnosi się do historii opowiedzianej w poprzednim tomie („Triumf”) i nowy czytelnik rzucony od razu w wir życia obozowego może się troszkę pogubić, niemniej tym razem w odróżnieniu od poprzedniczki wszystkie wątki zostaną solidnie zamknięte, niczym bramy Gawilghur.

Marcin Marchlewski

IW Erica
ISBN: 978-83-62329-49-6