Już tylko nieco ponad półtora miesiąca pozostało do zakończenia drugiej edycji konkursu literackiego „Horyzonty Wyobraźni”. Spóźnialscy oraz ci, którzy lubują się w szlifowaniu swoich dzieł do ostatniej chwili, mają czas do 31 lipca na nadesłanie tekstów. Po tym terminie szanowne jury dostanie dwadzieścia najlepszych prac i wyłoni z nich trzy zwycięskie opowiadania oraz trzy wyróżnione.
Remigiusz Mróz jest całkiem młodym człowiekiem. Nie da się ukryć, że wiek autora prawie zawsze „odbija” się w jego książkach. No i z Mrozem mam ten problem (a konkretniej przyjemność), że podczas lektury miałem wrażenie, jakbym czytał Fiedlera... albo przynajmniej oglądał „W starym kinie”.
Porucznik Sharpe maszeruje dalej wraz ze swoim oddziałem doborowych strzelców – krnąbrnych indywidualistów w zielonych mundurach. Zapodziany w górzystej Portugalii, z dala od swojej macierzystej jednostki smakuje trudów i brudów dowodzenia, choć zlecona misja, wydaje się jakimś żartem, nielicującym z charakterem walecznego Sharpe’a. A to tylko przedsmak piekła.
Polski odpowiednik Richarda Sharpe – napisali i od razu zapaliło się żółte światło. Zawsze podchodzę ostrożnie do takich rekomendacji. Z drugiej strony... a co jeśli jednak mają rację? Gdzie zaczyna się podobieństwo, a gdzie kończy... czy będzie to coś więcej niż okolice czasowe? Tylko w jeden sposób mogłem się o tym przekonać. Siadłem więc do lektury.
Czy zdarzyło Wam się kiedyś wejść w wielką przygodę w samym jej środku – powiedzmy w czwartym tomie? Czy może unikacie takich sytuacji, by potem nie narzekać, że nie możecie się odnaleźć, bo wszystko, co ważne, zostało już powiedziane w pierwszych trzech tomach? Tak? A Gwiezdne Wojny oglądaliście?
To już trzecia książka pod przykominkowym patronatem, którą mam okazję recenzować. Powiem wprost: dumna jestem, że ta powieść ma nasze logo na obwolucie. Sięgnęłam po nią niemal w biegu, bo ostatnio absorbuje mnie sporo różnych przedsięwzięć mocno kurczących mój wolny czas. Patrząc jednak na notkę o autorze widzę, że mam jeszcze sporo do nadrobienia…
Czy zastanawialiście się kiedyś, co myślą w danej chwili osoby wokół was? Na przykład ten pan, który stoi tuż obok w zatłoczonym autobusie i co chwilę tak śmiesznie marszczy nos. Albo ta pani z rozbieganym wzrokiem, która przed chwilą minęła was w parku... Chcielibyście poznać myśli innej osoby? Teraz macie okazję.
Z prawdziwie fantastyczną książką jest ten problem, że kiedy przewędrujemy już wszystkie Śródziemia, Avalony, Gardy, Stadty i Marchie... kiedy spełnimy już ostatnie misje... wtedy trzeba wrócić do domu – na ziemię, do własnych bloków i szarawych ulic.
Celem była pancerna skrzynia zdanie rozpoczynające książki wyjaśnia, o co toczy się gra, w której niechętnie bierze udział, awansowany z szeregów, porucznik Sharpe. Pełniący, w jego odczuciu, hańbiącą funkcję kompanijnego kwatermistrza 95. regimentu strzelców, zostaje poddany ciężkiej próbie. Po wyjątkowo ciężkiej potyczce z oddziałem francuskich kawalerzystów, brytyjscy strzelcy, zwani pogardliwie „zielonymi kurtkami”, zostają pozbawieni dowódców.
Indie. Huk dział, upał, ryczenie ginącego bydła, jęki rannych i muchy żerujące na ich lepkich ranach. Żołnierska rzeczywistość której prawa są surowe, a każdy błąd czyni trupem.